Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Brutalny los odebrał zawodniczce z Łomży szansę na igrzyska

Poważnego urazu kolana doznała Justyna Korytkowska. Reprezentująca „Prefbet Śniadowo” Łomża lekkoatletka, wielokrotna medalistka mistrzostw Polski na długich dystansach i w przełajach, rekordzistka kraju w biegu godzinnym, miała bardzo dużą szansę na wyjazd na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.
Brutalny los odebrał zawodniczce z Łomży szansę na igrzyska

Justyna Korytkowska brała udział w mistrzostwach kraju w Bydgoszczy. Wystartowała w biegu na 3000 metrów z przeszkodami. Zakończyła go już na pierwszym rowie z wodą doznając urazu kolana.

- Oznacza to, że nie tylko nie zdobyła kolejnego medalu, ale jej marzenia o występie na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro legły w gruzach. Pierwsze diagnozy nie są optymistyczne, mówią o 2- 3 miesiącach przerwy od treningów – informuje Andrzej Korytkowski, mąż i trener zawodniczki.

Przypomina też, że 4 lata temu, przed Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie, Justyna Korytkowska podczas mityngu w czeskiej Pradze doznała skręcenia kostki, musiała przerwać starty na ponad 9 miesięcy.

Można powiedzieć, że tym samym smutna historia zatoczyła koło – dodaje Andrzej Korytkowski. I przypomina: - Po tej długiej przerwie Justyna wróciła do treningów i w 2014 roku zdobyła 4 medale Mistrzostw Polski, w tym tytuł mistrzyni na 5000 metrów i pobiła rekord Polski w biegu godzinnym. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie podobnie…

Z dramatem próbuje sobie poradzić sama Justyna Korytkowska: Czuję wielką pustkę, brakuje mi biegania choć minęło tylko 3 dni od wypadku. Najważniejsze dla mnie to teraz szybko działać. Mam już wyniki badań i lada chwila zapadnie decyzja, co do sposobu leczenia. Nie stoję w miejscu, nie załamuję rąk, chcę jak najszybciej wrócić do sportu. Podwójnie mi przykro, bo bardzo dużo osób zaangażowało się w moje przygotowania. Dziękuję firmie PPB Prefbet ze Śniadowa, mojemu sponsorowi indywidualnemu Markowi Mackiewiczowi, fizjoterapeucie Krzysztofowi Piszczatowskiemu, prezydentowi Łomży Mariuszowi Chrzanowskiemu, który w dużej mierze dofinansował moje przygotowania, oraz oczywiście trenerowi Andrzejowi Korytkowskiemu, za cały jego trud i starania. Dla takich wspaniałych osób, tym bardziej chce mi się wrócić do biegania jak najszybciej.



Podziel się
Oceń

Komentarze
Eugene 28.06.2016 18:24
Czy to jest to samo kolano, z którym były problemy w ubr.? Ogromnie współczuję, bo co nieco znam z autopsji problemy zdrowotne sportowców. Trzeba sobie mówić, że co nas nie zabije, to nas wzmocni! Anglosasi mówią " don't stop or give up fighting for what you believe in!!! Wytrwałości i spokoju!!!