Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 29 kwietnia 2024 02:50
Reklama
News will be here

Chciałem zostać lekarzem. Piotr Domalewski, zdobywca Złotych Lwów w Łomży

Chciałem, w sumie, zostać lekarzem. Nie wiem, co się nie udało, gdzie tkwił błąd - powiedział Piotr Domalewski podczas spotkania z uczniami I LO im. Tadeusza Kościuszki w Łomży. Medycyna pewnie straciła kreatywnego i precyzyjnego realizatora nowatorskich terapii. Kultura zyskała aktora i reżysera.
Chciałem zostać lekarzem. Piotr Domalewski, zdobywca Złotych Lwów w Łomży

   

Lubiła film i kino, ale zaczynała od innych zawodowych ról. Nie widziała się przed, ani za kamerą, zaczęła zatem organizować pracę innym twórcom. Do "Cichej nocy " przekonała ją wartość scenariusza, a nie wspólne z Piotrem Domalewskim łomżyńskie "korzenie". Ewa Jastrzębska z ogromnym doświadczeniem zawodowym w polskiej kinematografii jest zdanie, że przeżywa ona obecnie bardzo dobry czas. Głównie za sprawą Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i zasad, na jakich ta instytucja finansowo wspiera tworzenie filmów.

- Pieniądze nie pochodzą z podatków - podkreśliła, mocno zwalczając obiegową opinię o "przepuszczaniu" przez artystów społecznych funduszy. - To 1,5 procent wpływów od wszystkich podmiotów wykorzystujących w swej działalności sztukę filmową, przede wszystkim kin, telewizji, portali.

"Cicha noc" to opowieść o rodzinnej Wigilii, niezbyt radosnej i krzepiącej (dla większości uczestników) uroczystości. Piotr Domalewski opowiadając o filmie w licznych wywiadach nie ukrywał, że scenariusz oparł o obserwacje rzeczywistych zdarzeń. Może dlatego poczuł się w obowiązku troszkę wytłumaczyć przed młodymi widzami.

- Rodzice widzieli już film, podobał im się. To nie jest historia "z życia" tylko próba stworzenia wiarygodnego portretu społeczności. Jest tylko jednak postać przeniesiona z rzeczywistości "1 do 1". To dziadek - mówił reżyser i autor scenariusza.       

Licealiści dokładnie wypytywali twórców o szczegóły np.: jak długo trwały prace, jak byli dobierani aktorzy i lokalizacja, jak inscenizowane były sceny pożaru, o psy występujące, gryzące i kopane, co się stało z marihuaną, która pojawia się w niektórych scenach.

Odpowiedzi były spektaklem samym w sobie. Prace: od lipca 2016 roku do premiery w listopadzie 2017.

Dobór aktorów i lokalizacji: "Ewa zadzwoniła i przyszli". Okazało się jednak, że było to troszkę bardziej skomplikowane. Do roli ojca (Arkadiusz Jakubik) potrzebny był mężczyzna nie za mądry, nie za głupi, "nadgryziony przez alkohol". Agnieszka Suchora przyszła na casting w własnej charakteryzacji i Piotr Domalewski jej nie poznał, ostrzegał ekipę, że na planie kręci się "jakaś baba" i mogą ginąć telefony. Dla klimatu wiadomo było, że sceneria musi być ze wschodniej Polski. Poszukiwania odbywały się od Łomży przez Białystok po Suwałki. W końcu znalazł się dom, którego właściciel w nim "nie mieszkał, tylko był".  

Pożar: spaliła się zbudowana specjalnie ściana. Reszta to "kuchnia filmowa"

Psy: były tresowane. Jeden do tego, aby "gryzł" uciekającego człowieka. Drugi - by dawał się kopać (a naprawdę "podrzucać" nogą). Problem powstał, bo bardzo mu się to spodobało i zamiast uciekać od prześladowcy, wracał dalej się bawić. załatwiła sprawę "magia kamery".

Marihuana: Ewa Jastrzębska - Próbowaliśmy sztucznych roślin, ale wyglądały okropnie. Prawdziwe wypożyczone zostały z ośrodka badawczego i co do sztuki  zwrócone. Piotr Domalewski - W tym filmie spłonął tylko dom.

Organizatorzy wizyty Piotra Domalewskiego i Ewa Jastrzębskiej w Łomży wypełnili im czas dokładnie. W I LO twórcy otrzymali specjalne wydawnictwo przygotowane przez Mirosława Derewońko z portalu 4lomza w współpracy z Grażyną Kuleszą-Szypulską. Mieli także m. in. spotkanie i obiad z władzami Łomży. Piotr Domalewski udzielił Telewizji Narew wywiadu, który wkrótce zostanie zaprezentowany.            




Podziel się
Oceń

Komentarze