Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

"Zasmakuj w Łomży!", czyli ławeczka Hanki Bielickiej

Mały Wojtek (7 lat, urodzony warszawiak) przyjechał ze swoim dziadkiem dużym Wojtkiem (70 Lat) po raz pierwszy do Łomży pół roku temu. Dziadek miał bowiem coś do załatwienia. No i tak się porobiło, że jechaliśmy do sali zabaw "Magiczny Świat"...
"Zasmakuj w Łomży!", czyli ławeczka Hanki Bielickiej

Gdzieś w połowie drogi, mały Wojtek rozglądając się uważnie po mijanych ulicach, nagle wyznał gorąco: 

-Łomża jest piękna, jak Warszawa! 

Po czym oznajmił, iż będzie namawiał rodziców na przeprowadzkę ze stolicy. Świadkowie tego spontanicznego wyznania są.... 

Aliści już pod koniec wspólnej jazdy oznajmił po raz kolejny: 

- W Łomży jest najlepiej! 

Te dwa spontaniczne wyznania 7-latka skłoniły dziadka do analizy tych zachwytów: co też tak bardzo spodobało się małemu Wojtkowi, i to w sposób nagły? 

Przede wszystkim ławeczka z Hanką Bielicką 

Wojtek zapałał do tego miejsca sentymentem ogromnym, kiedy wychodząc z Rynku na Farną, zobaczył Ją tuż przed sobą. Przypominając sobie ten widok, sam ze zdumienia wyjść nie mogę. On po prostu dobiegł niezwykle rozradowany do ławki i jej bohaterki, usiadł i powiedział:

-Dziadek, jaka fajna pani... 

- Ale przecież ty nie wiesz kim ona jest - odpowiedziałem. 

- Podoba mi się. Jest fajna - powtórzył. 

Wojtek urodził się w 2010 roku, w cztery lata po śmierci wspaniałej Hanki. Nie widział jej nigdy na scenie, nie miał żadnych skojarzeń. Ponieważ jednak ten jego "irracjonalny" zachwyt nie tylko ławeczką, ale i osobą trwał dłużej, opowiedziałem mu w skrócie kim była. Że zamieszkała w Łomży, kiedy miała 2,5 roku, że tu się uczyła i tu spędziła całe dwudziestolecie międzywojenne (tego okresu wyobraźnia Wojtka już nie sięga) i potem, aż do końca swego życia, utrzymywała z miastem serdeczne kontakty. 

- A co robiła? - spytał. 

Odpowiedziałem, kładąc szczególny nacisk na jej kabaretowe monologi. I tu Wojtek, dopytując mnie na czym to polegało, oznajmił krótko po wyjaśnieniach: 

- To była "standuperką"... 

Wojtek, miłośnik polskiego współczesnego kabaretu, rozwiał tym samym wszystkie swoje wątpliwości na temat znaczenia Hanki Bielickiej jako aktorki i jej związków z Łomżą. Ale mnie nadal nurtowało pytanie, skąd ten niezwykły entuzjazm do ławeczki i postaci na niej. 

 

I nastąpiło nagle olśnienie 

Wierzycie w parapsychologię, związki astralne i siły nadprzyrodzone? 

Ja, niedowiarek, zaczynam wierzyć, Bo kiedy po wizycie w "Magicznym Świecie" poszliśmy na obiad do restauracji "Na Farnej", wyciągnąłem komórkę i wbiłem w wyszukiwarce imię i nazwisko łomżyńskiej bohaterki. I oniemiałem! Ona urodziła się dokładnie tego samego dnia co mój wnuk ( 9 listopada), tylko 95 lat wcześniej. A ławeczkę uroczystości odsłonięto 11 listopada ( mój dzień urodzin), tylko 60 lat później. Wojtek zaś przyjął to jako rzecz dla jego entuzjazmu oczywistą.  

- To będziemy teraz 10 listopada obchodzić urodziny we trójkę - zaproponował. 

Tak sobie bowiem w rodzinie ułożyliśmy, że z powodu zbieżności dat naszych urodzin, obchodzimy to wydarzenie między jednym a drugim. Teraz przybyła nam jeszcze jedna postać, którą będziemy czcić, wspominając ławeczkę w Łomży, gdziekolwiek byśmy nie byli. I mam nadzieję, że Hanka (tak się już spoufaliliśmy) będzie na nas spoglądać przychylnie ze swoich zaświatów, gdziekolwiek one są. A może już dała znak, z tej ławeczki? 

Wojciech Pielecki

PS. Jak redakcja pozwoli, opiszemy w kolejnych odcinkach inne obiekty, które wpadły w Łomży Wojtkowi w oko: żeberka i zupę rybną w restauracji "Na Farnej", salę zabaw "Magiczny Świat", no i jeszcze kilka innych. Bo on autentycznie zasmakował w Łomży. Zupełnie jak Hanka? 



Podziel się
Oceń

Komentarze