Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Łomżyńskie Kapsle i białostockie Śledzie

Mieszkam w Białymstoku. Gdy przyjeżdżam do Łomży zazwyczaj pojawia się kwestia łomżyńsko - białostockich relacji. W rozmowach ze znajomymi słyszę o jakichś konfliktach, wzajemnych kompleksach, a nawet niechęci czy animozjach. Nie ulega wątpliwości, że częściej z tego typu opiniami spotykam się w Łomży niż w Białymstoku.
Łomżyńskie Kapsle i białostockie Śledzie

W „aglomeracji wschodu” na temat Łomży ludzie wypowiadają się zazwyczaj życzliwie, a jeżeli dostrzegają coś krytycznego to jest to sposób jazdy łomżyńskich kierowców. Mówi się, że czują się bezpiecznie na drodze, gdy mają dużo wolnej przestrzeni na drodze, przynajmniej 40 metrów przed swoim pojazdem. Krytykują najczęściej białostoccy świetni kierowcy, ci sami, którzy obawiają się przejechać przez centrum Warszawy. 

Łomżyńsko-białostockie „problemy” nie są tematem poruszanym na oficjalnych uroczystościach, nikt o tym nie mówi i nie pisze w mediach, nie uczy się tego w szkołach. Ale one wyraźnie istnieją. Najprościej byłoby wyjaśnić to poprzez kompleks mieszkańców mniejszego wobec większego miasta. Mniejsi nie lubią większych, właśnie dlatego, że są oni więksi. Ta prosta teza jest jednakże trudna do obrony. Podobnych negatywnych fluidów wobec Białegostoku nie można wyczuć u mieszkańców Bielska Podlaskiego, Siemiatycz czy Sokółki. Inną koncepcją są „urażone” ambicje łomżynian, których niegdyś wojewódzkie miasto zostało sprowadzone do poziomu powiatu. Może coś w tym jest, ale takich problemów nie dostrzega się przecież w Suwałkach…

Dalsze socjologiczne poszukiwania skierowały mnie na inne tory – mieszkańcy Łomży określają białostoczan pieszczotliwą nazwą „śledzie”. Mało jest w tym określeniu sympatii, a więcej lekceważenia i poczucia odrębności. Intuicja zaczęła mi podpowiadać, że ten trop jest właściwy. Białystok to stolica Podlasia, czyli regionu, który nigdy nie uchodził za najbardziej zaawansowany w sensie cywilizacyjnym czy gospodarczym. Natomiast pod względem geograficznym Łomża z Podlasiem niewiele ma wspólnego. Rzut oka na mapę pozwala stwierdzić, że jest to północno-wschodnie Mazowsze, a zatem kraina w centralnej Polsce, która ma wyższe notowania niż wschodnia prowincja. W każdej szkole przedmiotem „zaprzyjaźnionym” z geografią jest historia. W tej dziedzinie łomżynianie z poczuciem wyższości mogą traktować białostoczan. Gdy w 1418 roku mazowiecki książę Janusz I Stary nadawał Łomży prawa miejskie, w miejscu dzisiejszego Białegostoku porastały bory i pasły się żubry. W 2018 roku Łomża będzie hucznie i dumnie obchodzić 600-lecie nadania praw miejskich. To świetna okazja, by odreagować wszystkie kompleksy małego miasta i pokazać światu (i Białemustokowi) swoją wartość.  

Gdyby nasza ułomna percepcja miała ograniczać się do podobnych stereotypów, Konarzyce powinny mieć kompleks wobec Łomży, Łomża wobec Białegostoku, Białystok wobec Warszawy, a Warszawa wobec Londynu. Co zrozumiałe, mam bardziej na myśli ludzi zamieszkujących te miejscowości niż budynki czy ulice. Jak w takiej sytuacji musi się czuć mieszkaniec Konarzyc, który by pominął wszystkie szczeble i trafił bezpośrednio do Londynu? Powinien chyba przejść półroczną kwarantannę połączoną z intensywną nauką cywilizowanego życia w światowej aglomeracji.

Cóż, koniec drugiej dekady XXI wieku to chyba najwyższa pora, by stwierdzić, że jest dosyć poważną głupotą ocenianie ludzi na podstawie ich miejsca urodzenia czy zamieszkania. Na podobnej zasadzie faceta w okularach można zakwalifikować do mądrych, a blondynek nigdy nie należy pytać czy droga prowadzi w prawo czy w lewo. Większy sens ma raczej realna ocena ludzi, z którymi mamy kontakt. Przy niewielkim wysiłku umysłowym można określić czy są porządni, życzliwi, sympatyczni, mądrzy, czy mają coś interesującego do powiedzenia… Niezależnie od tego czy mieszkają w Nowym Yorku czy Pcimiu Dolnym, w Łomży czy w Białymstoku.

Andrzej Kondej

P.S. Jest to refleksji kogoś, kto był gościem naszego miasta i zdążył je nieco poznać. Nasza Łomża ma rok swego Wielkiego Jubileuszu. Każdy ma jakąś swoją Łomżę, czasami nieznaną nikomu innemu. Dlatego serdecznie zapraszamy Czytelników do opowiedzenia o tej swojej Łomży.


Podziel się
Oceń

Komentarze