Największe bohaterki
Najbardziej znaną „kobietą wyklętą” była Danuta Siedzikówna ps. „Inka”. Powstało o niej wiele artykułów prasowych, książek, filmów, a nawet sztuki teatralne.
„Inka” to młoda, zaledwie 17-letnia, bohaterska sanitariuszka z 5. Wileńskiej Brygady AK. Po brutalnym śledztwie, 3 sierpnia 1946 r., została skazana na karę śmierci. Zamordowano ją strzałem w tył głowy mimo, że komunistyczne prawo nie dopuszczało skazania na karę śmierci osoby niepełnoletniej. Kobieta nikogo nie wydała w trakcie przesłuchań, choć to mogło uratować jej życie. Pod wrażeniem jej postawy byli nawet komunistyczni żołnierze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, których wybrano do jej egzekucji. Wszyscy specjalnie spudłowali. Zabił ją dopiero ich dowódca. Jej historia jest tragiczna również dlatego, że jej matkę rozstrzelały niemieckie służby Gestapo. Z kolei ojciec „Inki”, którego Sowieci zesłali do łagru, mimo że dołączył do armii Andersa, to zmarł z wycieńczenia trudami obozu.
Pierwszą kobietą skazaną na śmierć i straconą przez komunistyczny sąd wojskowy była Zofia Pelczarska „Ciotka”. Nauczycielka i żołnierz Armii Krajowej. Do skazania ją na śmierć wystarczyło to, że nie zaprzestała współpracy z AK mimo dekretu PKWN o zakazie jej działalności. Za „zbrodnicze” uznano jej oświadczenie, że uznaje tylko legalne władze Polskie na uchodźctwie w Londynie, a nie komunistyczny PKWN. „Ciotka” została rozstrzelana 18 grudnia 1944 r. w podziemiach Zamku Lubelskiego.
- Z regionu Łomży wyjątkową postacią była Maria Przeździecka "Krystyna". Młoda kobieta, która już od 1939 r. działała w konspiracji, prowadziła tajne nauczanie, kursy sanitarne i werbowała kobiety do siatki. Aresztowana przez komunistów i poddawana przez wiele miesięcy brutalnemu śledztwu, nie wydała nikogo ze swoich współpracowników, w szczególności ani jednej z zwerbowanych przez siebie kobiet – podkreśla Marta Chmielińska z białostockiego IPN.
Inną bohaterką była Irena Rembaszowa-Antoszewska. Będąc w zaawansowanej ciąży była katowana w trakcie komunistycznych przesłuchań. Mimo to nie wydała współpracowników, za co zapłaciła najwyższą cenę.
Heroiczna postawa
- Miłość do ojczyzny i poświęcenie siebie dla dobra innych. To wartości, którymi kierowały się „kobiety wyklęte”. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że konspiracja to nie była zabawa i one o tym wiedziały. Niebezpieczeństwo groziło zarówno za okupacji sowieckiej, jak i niemieckiej, a później za czasów zniewolenia komunistycznego. Te odważne młode kobiety zapłaciły wysoką cenę za swoją postawę. Aresztowane, były katowane, upokarzane i skazywane na lata więzienia za to, że służyły Polsce. Ważna dla nich była wiara w Boga, która prowadziła je w konspiracji i pomagała przetrwać najgorsze chwile w więzieniach. Janina Wasiłojć-Smoleńska "Jachna", sanitariuszka 5. Wileńskiej Brygady AK mjr „Łupaszki” mówiła po prostu: "Tak nas wychowano" – stwierdza w rozmowie z tygodnikiem „Narew” Marta Chmielińska z Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.
„Kobiety wyklęte” są wzorem do naśladowania nie tylko dla innych kobiet, ale również mężczyzn. W większości pozostały lojalne wobec własnych rodzin i ojczyzny. Wiele cierpiały, ale nie wydawały najbliższych w ręce wrogów.
Kierowały się patriotyzmem, wartościami rodzinnymi, miłością do mężów i synów. To szczególnie ważne w dzisiejszych czasach, gdy niektóre środowiska podważają instytucje małżeństwa i znaczenie rodziny jako fundamentu społeczeństwa.
Wiele z nich wychowywano w duchu patriotycznym przed II wojną światową. Często w rodzinach kultywujących bohaterstwo Józefa Piłsudskiego lub zdolności organizatorskie Romana Dmowskiego. W młodości czytały ”Trylogię” Sienkiewicza, dzieła Słowackiego czy Mickiewicza. W wielu przypadkach należały również do Przysposobienia Wojskowego Kobiet, które zapoznawało je z polem walki.
Inka, Marcysia, Perełka, Wanda, Jaga, Krystyna, Jasiek, Czesława, Irena, Blondynka, Lala, Danka, Sarenka, Dziuńka, Krysia, Siostra Izabela to pseudonimy kobiet, które wykazały się wielką mądrością, odwagą i wytrzymałością.
Komentarze