Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 23:21
Reklama
Reklama

W Pucharze na plus, w lidze na minus

Drużyna Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 awansował do finału Okręgowego Pucharu Polski. W minioną środę ełkaesiacy pokonali na wyjeździe Ruch Wysokie Mazowieckie 3:0. Niestety trzy dni później zespół trenowany przez Mateusza Miłoszewskiego w meczu ligowym uległ w Łowiczu miejscowemu Pelikanowi 0:2.
W Pucharze na plus, w lidze na minus

Szkoleniowiec ŁKS-u już na początku sezonu podkreślał, że zdobycie pucharu na szczeblu wojewódzkim jest jednym z jego głównych celów. Stąd też w każdym spotkaniu desygnował do gry niemal najmocniejszy skład. Nie inaczej było w derbowym starciu z Ruchem. Jedyną zmianą w stosunku do spotkań ligowych było wystawienie w bramce Pawła Lipca, który zastąpił Oliwera Wienczatka. Niemal od początku meczu w grze biało-czerwonych widać było większą determinację i chęć odniesienia zwycięstwa, mimo, że całą pierwszą połowę musieli sobie radzić z bardzo silnym przeciwnym wiatrem. I to właśnie niesprzyjająca aura była głównym rywalem ełkaesiaków do przerwy. Po zmianie stron, gdy grali już z wiatrem i worek z bramkami się rozwiązał. Bramkarza Ruchu pokonali kolejno Przemysław Olesiński, Marek Kaliszewski i Brazylijczyk Reinaldo Melao, który w doliczonym czasie gry ustalił wynik meczu na 3:0 - Bardzo poważnie potraktowaliśmy to spotkanie, bo zależało nam na awansie do finału. Uważam, że wygraliśmy w pełni zasłużenie mimo, że w pierwszych 20 minutach mieliśmy trochę problemów z trudnymi warunkami atmosferycznymi. Gdybyśmy jednak byli trochę bardziej skuteczni, to można by to spotkanie wygrać jeszcze wyżej - ocenił trener Miłoszewski.

W finale, który został zaplanowany na 7 czerwca o godz. 18.00 ŁKS zmierzy się z IV-ligową Warmią Grajewo, która nadspodziewanie gładko pokonała rezerwy Jagiellonii Białystok. Podlaski Związek Piłki Nożnej podjął decyzję, że spotkanie odbędzie się na boisku czwartoligowca.

W Łowiczu bez punktów

Opromienieni wygraną z Ruchem łomżanie wrócili do ligowej rzeczywistości i w starciu z Pelikanem chcieli podtrzymać dobrą passę. Niestety od samego początku spotkanie źle się dla nich ułożyło. Już w 4. minucie stracili gola po kontrowersyjnym rzucie karnym podyktowanym za zagranie piłki ręką przez Daniela Kacprzyka na granicy pola karnego. Bardzo szybko udało im się wyrównać, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej Michała Sadowskiego. W 38. minucie nieodpowiedzialnie zachował się Paweł Drażba, który użył zbyt mocnych słów w stosunku do arbitra, za co obejrzał czerwoną kartkę. Chwilę później ełkaesiacy otrzymali kolejny cios – na 2:0 podwyższył Mateusz Majewski.

Mimo dwubramkowej straty i gry w osłabieniu ŁKS zaprezentował się w drugiej połowie z bardzo dobrej strony. Nasi zawodnicy stworzyli sobie cztery stuprocentowe okazje do zdobycia bramki, ale nie zdołali pokonać bramkarza Pelikana. W jednej z ostatnich akcji przypomniał o sobie również sędzia, który ponownie nie uznał gola zdobytego przez gości, tłumacząc najpierw, że był faul, a chwilę później, że ręką zagrał których z zawodników z Łomży.

  • Pojechaliśmy do Łowicza osłabieni brakiem czterech zawodników, więc musieliśmy trochę przemeblować skład. Mimo tego bardzo chcieliśmy zdobyć tutaj punkty i pociągnąć dalej niezłą passę. Niestety, mimo naprawdę dobrej gry, nic nie chciało wpaść do siatki rywali. A jak już wpadło, to sędzia dopatrywał się jakiś nieprawidłowości. Trudno, przed nami kolejne ważne spotkania i w nich będziemy starali się zdobyć tyle punktów, żeby na koniec cieszyć się z utrzymania – powiedział po spotkaniu Miłoszewski.

Następne spotkanie łomżanie zagrają w środę, 17 maja. Na wyjeździe zmierzą się z Ursusem Warszawa, natomiast przed własną publicznością zaprezentują się w sobotę, 20 maja kiedy to o godz. 17.00 podejmować będą Huragana Wołomin.

(db)


Podziel się
Oceń

Komentarze