Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 26 kwietnia 2024 04:27

Mamy Nadzieję

"Jedyni tacy w Polsce. Wzór. Wielkie dzieło". Gdyby ksiądz dr Radosław Kubeł, nie był skromnym człowiekiem, mógłby tego dnia nawet za bardzo wbić się w dumę. Jako twórca i koordynator Grupy Ratowniczej "Nadzieja" wysłuchał mnóstwa pochlebnych i miłych słów pod adresem swoim oraz swoich podopiecznych.
Mamy Nadzieję

Sam zresztą pokłonił się im wszystkim mówiąc o "wspaniałym  świadectwie człowieczeństwa, zaangażowaniu, poświęceniu, doskonaleniu umiejętności".  Łomżyńska uroczystość  Państwowego Dnia Ratownictwa Medycznego (nieco przesunięta w czasie wobec oficjalnej daty) odbyła się na placu przed kościołem parafii Krzyża Świętego, w którym koordynator Grupy wiele lat pełnił służbę duszpasterską, w którym inicjatywa zaczęła nabierać realnych kształtów i w którego Centrum Katolickim "Nadzieja" ma do tej pory swoją siedzibę.       

- Na wzgórzu Krzyża Świętego połączyła nas nadzieja pod polską flagą. Połączyła ludzi różnych profesji i poglądów w myśl hasła „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek” – powiedział  ksiądz Radosław Kubeł.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński wie bardzo wiele o organizacji i jakości systemu ratowniczego w całej Polsce. Jego istotnymi składnikami są przecież policja i straż pożarna podległe MSWiA.  Przyznał jednak, że Grupa Ratownicza "Nadzieja" w Łomży jest w Polsce zjawiskiem wyjątkowym: ze względu na umiejętności, doświadczenie, sprzęt, a także osobowość twórcy i koordynatora, czyli księdza Radosława Kubła.

- "Nadzieja" to wzór, o którym z dumą mówię w Polsce, bo przecież jestem także mieszkańcem tego województwa - mówił Jarosław Zieliński.

Ksiądz Radosław Kubeł i jego zastępca Jakub Brzeziak nie przypadkiem byli tego dnia ubrani w galowe mundury strażackie. Grupa Ratownicza "Nadzieja" przez lata swego istnienia "zawieszona" między resortem spraw wewnętrznych a resortem zdrowia, przyjęła obecnie status jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. Będzie wyspecjalizowaną grupą poszukiwawczo - ratowniczą, choć niektórzy z nowych druhów żartobliwie odgrażali się, że skoro są już mundury, to trzeba by dokupić też wóz gaśniczy.  

- Status OSP porządkuje w znacznym stopniu nasze działania i otwiera drogę, aby znaleźć się w krajowym systemie ratowniczo - gaśniczym - wyjaśniał ideę zmiany ksiądz Radosław Kubeł. Nie była to jedyna nowość dotycząca "Nadziei" przekazana  tego popołudnia. Grupa to obecnie około 200 osób z  "centralą" w Łomży oraz oddziałami (dawniejszymi) w Ostrołęce, Białymstoku i Olsztynie oraz nowymi w Augustowie i Wyszkowie. Tym samym obejmuje praktycznie całą północno - wschodnią Polskę. W tym roku wolontariusze i zawodowa kadra GRN przepracowali 9 tysięcy godzin. Udzieli pomocy blisko 900 osobom, 30 przewieźli do szpitala, poszukiwali 26 zaginionych.

Ogłoszona została także oficjalnie informacja o porozumieniu Grupy z Komendą Główną Policji w sprawie działań poszukiwawczych. Wreszcie zaprezentowane zostały i wyświęcone przez biskupa Janusza Stepnowskiego najnowsze nabytki grupy, czyli quad od MSWiA, a dokładnie z  Programu Ograniczania Przestępczości i Aspołecznych Zachowań im. Władysława Stasiaka „Razem Bezpieczniej” oraz ambulans podarowany przez Arcybractwo Miłosierdzia z San Mauro we Włoszech. Lasy Państwowe pomogły w tym roku sfinansować zakup samochodu, który przekształcony został w mobilne centrum wykorzystywane w akcjach poszukiwawczych.

Istotnym elementem uroczyści były także podziękowania i odznaczenia. Za zasługi dla ochrony przeciwpożarowej uhonorowani zostali: ksiądz Radosław Kubeł, Krzysztof Kozicki , wójt Piątnicy i podpułkownik Krzysztof Rabek, dowódca łomżyńskiego batalionu Wojsk Obrony Terytorialnej. Biskupa Janusza Stepnowskiego wyróżniły krajowe władze Ochotniczych Straży Pożarnych. Były także specjalne wyrazy wdzięczności ze strony Nadziei dla osób i instytucji wspierających.    

W gości do Nadziei przyjechali m. in. reprezentanci ratowników z San Mauro, przedstawiciele policji i straży (OSP z Jabłonnej z trzema uroczymi labradorami pod opieką przemiłych pań Arlety i Pauliny), samorządowcy, ratownicy z Warszawy a nawet z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.   



Podziel się
Oceń

Komentarze