Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Chciałem zostać lekarzem. Piotr Domalewski, zdobywca Złotych Lwów w Łomży

Chciałem, w sumie, zostać lekarzem. Nie wiem, co się nie udało, gdzie tkwił błąd - powiedział Piotr Domalewski podczas spotkania z uczniami I LO im. Tadeusza Kościuszki w Łomży. Medycyna pewnie straciła kreatywnego i precyzyjnego realizatora nowatorskich terapii. Kultura zyskała aktora i reżysera.
Chciałem zostać lekarzem. Piotr Domalewski, zdobywca Złotych Lwów w Łomży

O sobie

Piotr Domalewski w łomżyńskim ogólniaku zdał maturę w 2002 roku i potem wyruszył w świat. Studia w Białymstoku, Krakowie i Katowicach. Aktorstwo w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie.  W wieku 34 lat filmowy debiut reżyserski z efektem, jakiego większość twórców nie osiąga wcale. "Cicha noc" nagrodzona została "Złotymi Lwami", czyli główną nagrodą tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Kilka dni temu film miał premierę i zobaczyło go już kilkadziesiąt tysięcy widzów.

Na "Bernatowicza" (czy, jak głosił napis w auli. do "Bernatwood") Piotr Domalewski przyjechał z producentką "Cichej nocy" Ewą Jastrzębską, dla której był to także powrót do dawnej szkoły (matura w 1979 roku).

- Dzień dobry, cześć ludzie. Czuję się tu dobrze, chociaż urosłem z 5 centymetrów i wszystko wydaje mi się mniejsze niż kiedyś - zaczął reżyser.

Wyściskał się z dawną wychowawczynią Jolantą Boryszewską i innymi nauczycielami. Trochę opowiadał o sobie, trochę odpowiadał na pytania przygotowane przez młodzież, dobrze przygotowaną, dociekliwą, a - co najważniejsze - znającą film "Cicha noc".

- Nadzwyczajnych wspomnień ze szkoły nie mam. Trzeba się było uczyć, ale lubiłem tu przychodzić. Byłem w klasie, w której zebrali się ludzie, z którymi czytaliśmy te same rzeczy, śmieliśmy z tych samych rzeczy, graliśmy w piłkę z wierzbą na boisku jako dodatkowym zawodnikiem. Wymyślaliśmy historie... - opowiadał Piotr Domalewski.

Przyznał, że w wcale nie lubił szkolnego koła teatralnego. Chadzał raczej "do kina" niż "na filmy", bo w ciemnościach można było zagadywać do dziewczyn.

- Byłem niedojrzały emocjonalnie, co może potwierdzić moja wychowawczyni, a w dodatku zostało to zmierzone i są na to papiery - "spowiadał" się twórca.

Płynęły opinie, okruchy wspomnień, żarty. Piotr Domalewski przeprosił swoich młodszych kolegów (zarządził mówienie na "ty") i wszedł w rolę przybysza z dawnej epoki "przedkomórkowej".

- Nie liczyło się dla nas kto i co ma najnowszego. Imponowało raczej, ile książek i jakich się przeczytało. Mnij rzeczy nas rozpraszało. Nie trzeba było mieć wizerunku na publiczny użytek. Można było być sobą. Było super... - wtedy jedyny raz rozległy się brawa licealistów.

O filmie i kinematografii

"Cicha noc", czyli debiut ozłocony gdyńskimi Lwami, był drugim z głównych tematów spotkania Piotra Domalewskiego i Ewy Jastrzębskiej z młodzieżą. Producentka także zaczęła od wspomnień ze swoich łomżyńskich. licealnych czasów.

- Dobre wspomnienia. Żadnej traumy - mówiła z uśmiechem     




Podziel się
Oceń

Komentarze