Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 22:51
Reklama
Reklama

Zakończył się proces byłego wicewojewody

Kary roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i tysiąca złotych grzywny domaga się prokuratura dla Wojciecha Dzierzgowskiego. - Proszę o uniewinnienie – powiedział były wicewojewoda podlaski.
Zakończył się proces byłego wicewojewody

Kary roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i tysiąca złotych grzywny domaga się prokuratura dla Wojciecha Dzierzgowskiego. - Proszę o uniewinnienie – powiedział były wicewojewoda podlaski.

Przed sądem w Łomży zakończył się proces Wojciecha Dzierzgowskiego, którego prokuratura w Olsztynie oskarżyła o posługiwanie się nierzetelnymi dokumentami przy ubieganiu się o kredyty i pożyczki bankowe oraz składanie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Były wicewojewoda i były już lider Polskiego Stronnictwa Ludowego w województwie podlaskim uważa, że nie wyrządził nikomu szkody, a jeżeli przekroczył jakieś przepisy, to przez nieświadomość lub nieuwagę. Ogłoszenie wyroku sąd zapowiedział na 17 lipca.

Drugi, a zarazem ostatni, dzień procesu wypełniły zeznania świadków. Byli to wyłącznie przedstawiciele trzech banków, w których Wojciech Dzierzgowski brał kredyty od 2006 do 2011 roku. Przeważnie wspólnie z żoną. Każde z zeznań brzmiało podobnie: wnioskodawca był osobą godną zaufania, wiarygodną „dobrym klientem” znanym z wcześniejszej wspólpracy. Weryfikacja jego tzw. zdolności kredytowej polegała w niektórych bankach jedynie na sprawdzeniu oświadczenia o dochodach, w niektórych także odbywała się w oparciu o bazę danych Biura Informacji Kredytowej. Jeżeli nawet czasami pojawiały się rozbieżności między własnym oświadczeniem kredytobiorcy, a informacjami z BIK, nie były one na tyle istotne, aby odmówić kredytu.

Jak się jednak okazało, system informacji kredytowej nie był w stu procentach wiarygodny. O wielu zobowiązaniach Wojciecha Dzierzgowskiego bankowcy dowiadywali się dopiero w czasie prokuratorskiego śledztwa. W niektórych przypadkach i okresach okazywało się, że miałby do spłacania różnych zobowiązań na sporo po ponad 6 tysięcy złotych miesięcznie. Przy ujawnieniu pełnych danych, szans na kredyt nie miałby – przyznawali bankowcy. Sytuację w niewielkim tylko stopniu zmieniałby podnoszony na sali sądowej przez oskarżonego fakt, że przedstawiał bankom dodatkowe zabezpiecznie w postaci gospodarstwa rolnego i dochodów, jakie mogłoby przynosić.

Przedstawicielka wnoszącej akt oskarżenia prokuratury w Olsztynie obszernie podsumowała sprawę podkreślając, że – w ocenie śledczych – tłumaczenia o niewiedzy lub zapomnieniu nie brzmią wiarygodnie. Nierzetelne dokumenty miały „szalone znaczenie” dla kredytowych decyzji banków.

- Nie jest tak, że „nic się nie stało”, bo kredyty zostały już spłacone, albo są regularnie spłacane. Ogromna społeczna szkodliwość tego czynu polega na kłamstwie. Od osób zajmujących tak znaczące stanowiska jak oskarżony tym bardziej należy oczekiwać poszanowania prawa – mówiła prokurator.

Za opisane w akcie oskarżenia czyny wniosła o łączną karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i 1000 złotych grzywny.

Wojciech Dzierzgowski ograniczył się do krótkego oświadczenia: - Wysoki Sądzie, proszę o uniewinnienie.

Wyrok 17 lipca. 

Fot. Paweł Wądołowski/Polskie Radio Białystok 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama