Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Setki łomżyniaków postanowiło na Starym Rynku wyprzedzić czerniaka

Takiej kolejki jeszcze na naszej trasie nie mieliśmy – przyznaje Katarzyna Kozłowska, koordynatorka profilaktycznej akcji „UVaga – wyprzedź czerniaka”. Do ustawionego na Starym Rynku w Łomży busa kolejka wije się przez cały plac. Na jakieś 1,5 – 2 godziny stania. Nikogo to nie zraża.
Setki łomżyniaków postanowiło na Starym Rynku wyprzedzić czerniaka

Czerniaka, czyli jeden z najgroźniejszych nowotworów, można dzięki Katarzynie Kozłowskiej i jej ekipie wyprzedzić zgłaszając się do RakTRACKA, czyli busa, w którym lekarz dokonuje oględzin znamion, które właściwie każdy ma na skórze.

- Jest to nasz trzeci postój na trasie i widać, jak ogromne jest zainteresowanie. Przyjmowanie planujemy zakończyć o 16, zatem być może trzeba będzie w pewnym momencie zamknąć kolejkę – mówi koordynatorka.

Z RakTRACKA wychodzi uśmiechnięta pani Beata.

- Zaniepokoiło mnie znamię i postanowiłam skorzystać z okazji. Trochę stania, badanie. Jestem zdrowa jak ryba, ale teraz to mam skrzydła – mówi.

Zaraz po niej wchodzą dwie młodsze dziewczyny,

- Profilaktycznie, na wszelki wypadek. Lubię być na słońcu, to może lepiej wiedzieć – rzuca Dorota.

Kolejna pani, Teresa, w środku kolejki pilnuje miejsca dla syna, który zauważył u siebie na plecach coś niepokojącego.

- To ciekawe, że w chyba jest w tej kolejce więcej ludzi młodych niż starszych, którzy częściej mają potrzebę troszczenia się o swoje zdrowie – dodaje.

Panie mają w ogonku przewagę. Ale są też panowie.

- Internet i kolega – tak wyjaśnia motywację swojej wizyty w RakTRACK-u łomżyński prawnik. - Znalazłem zapowiedź akcji na jednym z portali, a i tak miałem zamiar wybrać się do dermatologa nauczony doświadczeniem kolegi. Zauważył coś na skórze. Okazało się, że był to czerniak, ale odkrycie nastąpiło w tak wczesnej fazie, że można było skutecznie interweniować.

Katarzynę Kozłowską tak duże zainteresowanie troszeczkę zaskakuje, ale bardziej cieszy.

- Przyjmowanie rozpoczynaliśmy o godzinie 11, a pierwsze osoby pojawiły się już po 9. Widać jak wielka była potrzeba takiej akcji. Badanie jest szybkie i polega na oględzinach okiem fachowca i przy użyciu odpowiedniej aparatury. Jeżeli jest wszystko w porządku, pacjent otrzymuje taką informację wraz z zaleceniem, aby powtórzył badania przynajmniej za rok. Jeżeli ujawnia się coś niepokojącego, trzeba się zgłosić do dermatologa – tłumaczy.

„Polacy chcą się badać, a my chcemy im to ułatwiać” – w materiałach promujących akcję cytowana jest Agnieszka Łesiuk-Krajewska, dyrektor ds. projektów i komunikacji w Fundacji Sensoria.

Potwierdzają to kolejkowicze na Starym Rynku w Łomży. Mówią wprost: na wizytę u dermatologa pewnie nie chciałoby się im zapisywać i czekać, w mobilnym punkcie gotowi są postać (pod koniec kolejki nawet posiedzieć na kilku krzesełkach i leżakach) w pełnym słońcu nawet te 2 godziny.

Katarzyna Kozłowska pyta czy często w Łomży goszczą podobne akcje. I tak naprawdę trudno podać jakieś przykłady działań związanych z ochroną zdrowia poza mobilnymi punktami mammografii czy pobierania krwi.

A czego jeszcze oczekiwaliby łomżyniacy?

Badania układu moczowego – mówi jedna z pań. Stojący obok powątpiewają czy to to byłoby do zrobienia w kilka minut w busie czy nawet większym pojeździe. Inne propozycje to np. prześwietlenia rentgenowskie czy pobieranie krwi dla określenia stanu tarczycy.

Przy rozmowie czas jakoś zleciał szybciej i kolejka o kilka metrów zbliżyła się do RakTRACK-a. Jak mówi Katarzyna Kozłowska, pięć godzin badań to jakieś 140 – 150 osób. Chętnych byłoby w Łomży nawet więcej.


Podziel się
Oceń

Komentarze