Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 03:46

Być blisko ludzi. To było dla nas najważniejsze - Na Starym rynku Katarzyna Patalan [VIDEO]

„DRODZY CZYTELNICY! Trzymacie w rękach pierwszy numer „Narew Extra Tygodnik”, który powstał z myślą o Was, mieszkańcach ziemi łomżyńskiej. Jesteśmy po to, aby relacjonować dla Was najważniejsze wydarzenia społeczne, polityczne, sportowe i kulturalne w regionie. Na szczęście życie składa się nie tylko w wielkich wydarzeń, ale przede wszystkim z pięknych chwil, gdy np. Wasze dziecko wyrecytuje pierwszy wiersz na szkolnej akademii, gdy wygra zawody sportowe, albo podaruje babci kolorową laurkę. Chcemy być wtedy z Wami i wspólnie cieszyć się Waszymi małymi radościami […].” Tymi słowami w 2007 roku przywitała czytelników „Tygodnika Narew” Katarzyna Patalan, pierwsza redaktor naczelna czasopisma. Po kilkunastu latach, przy okazji jubileuszu wraca do redakcji, by Marlenie Siok opowiedzieć o jego początkach, misji i przede wszystkim bliskości z mieszkańcami Ziemi Łomżyńskiej.
Być blisko ludzi. To było dla nas najważniejsze - Na Starym rynku Katarzyna Patalan [VIDEO]

Ludzie Narwi

Uśmiechem Katarzyny Patalan, redaktor naczelnej, otworzyliśmy Tygodnik Narew w pierwszym wydaniu. Cała Grupa Medialna Narew była jednak w różnych okresach tworzona przez wiele osób. Niektórych z nich brakuje już wśród nas w ogóle, innych nie ma już w Łomży, albo porzucili pracę mediach. Ale miło nam, że – gdziekolwiek teraz się realizują- byli częścią zespołu. W końcu zawsze relacje działają w dwie strony – jeżeli oni pozostawili tu swoją pracę i talenty, to pewnie zabrali też coś ze sobą.

Od początku w zespole redakcyjnym i administracyjnym są twórca Grupy Medialnej Narew Artur Filipkowski i dyrektor Monika Strzelecka. Jeszcze w epoce przed tygodnikiem współpracowali z obecnymi do tej pory Anią Gubik i Wiesławem Kołowskim. Dziennikarski fundament zapewniły od startu tygodnika Katarzyna Patalan i Aleksandra Szyc-Kaczyńska

Byli także z nami w kolejnych latach m.in. Gabriela Szczęsna, Krzysztof Chełstowski, Alicja Jaszczuk, Tomasz Jerzy Matczak, Mirosław Robert Derewońko, Marta Szulborska, Ewa Przestrzelska, Dariusz Sipowski, Paulina Korsan, Ilona Makal, Aneta Liniewska, Jolanta Święszkowska, Zbigniew Ciborowski, Krzysztof Staniórski, Karol Babiel, Kinga Sawicka, Maciej Kosiński, Monika Orłowska-Laskowska, Karolina Łomotowska, Kazimierz Czartoryski, Katarzyna Sałacka, Magdalena Pietruczak, Renata Milewska, Joanna Osińska.

Obecnie udział w redagowaniu oraz przygotowywaniu reklamowym, marketingowym i administracyjnym Tygodnika Narew jak „od zawsze” biorą udział Artur Filipkowski, Monika Strzelecka, Anna Gubik i Wiesław Kołowski oraz Maciej Gryguc, Marlena Siok, Dymitr Kozhemyaka, Dominik Szymczyński wspomagani od czasu do czasu przez innych autorów zdjęć i fotografii. Jest wśród nich np. wypróbowany przyjaciel Emilian Kudyba, autor korespondencji pisanych i fotograficznych z różnych dziedzin.

O refleksje dotyczące pracy w Tygodniku Narew poprosiliśmy Jolantę Święszkowską, która jest obecnie rzecznikiem PWSIiP w Łomży:

„W redakcji, tak jak w życiu, przydaje się zdolność zapamiętywania, kojarzenia faktów i epizodów, otwarta głowa i odrobina literackiego słuchu. Pracę w dziennikarstwie zaczynałam od swojej wielkiej miłości – radia, magicznego miejsca, w którym klimat tworzą nie tylko słowa, ale także tembr głosu, niuanse, które trudno racjonalnie opisać. Dzień, w którym spotkałam ludzi tworzących Grupę Medialną Narew, czyli pismo, portal i telewizję, był niezwykły. Niezwykły z wielu powodów, jednym z nich była moja inaugurująca nowe wyzwania rozmowa z profesorem Zbigniewem Mikołejko, filozofem i religioznawcą, agnostykiem – rozmowa o Bogu, wierze, teodycei, epifaniach i epifenomenach nienawiści, o śmierci, która może być przedmiotem kultu, ale i zbiorowej amnezji. Licznik na kanale YouTube pokazuje, że od tego telewizyjnego wywiadu minęło prawie sześć lat.

Sześć lat temu, stałam się częścią redakcyjnego zespołu – osobą, która wywiady, reportaże i felietony „wypychała” nie tylko w egzystencjalne rewiry, ale opisywała także życie zwykłych ludzi: tych tożsamych z nami kulturowo oraz tych, którzy przybyli do nas z odległych stron, z dramatem własnego życia, jak Bella i jej gruzińska rodzina.

Bardzo często czułam, że uczestniczę w opowiadanych mi historiach nie tylko dziennikarskim warsztatem, ale także własnymi emocjami. Tak, dziennikarstwo potrafi boleć, ma także ciemną stronę – potrafi egzystencjalnie znieczulać. Dlatego potrzebujemy silnych lokalnych mediów, które nie gonią za sensacja, ale dotykają istotnych spraw społecznych, naukowych, kulturalnych. Są z nami i obok nas. Współuczestniczą.

Moi Drodzy Rozmówcy, Czytelnicy, Kochana Redakcjo, dziękuję Wam za wszystko!”


 


 


Podziel się
Oceń

Komentarze