Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 16:16
Reklama
Reklama

Łomżyńskie karty rodzinnej tradycji

Wiadomo, że dokładnie 100 lat temu Władysław Żalek, założyciel pierwszego w Łomży sklepu kolonialnego, czyli dawnej odmiany delikatesów z towarami sprowadzanymi z odległych stron świata, uznał, że handel i sukces ekonomiczny nie wypełnią jego życia. Nie wiadomo w jakich okolicznościach decyzja, aby ubiegać się o miejsce w pierwszej Radzie Miasta Łomży w odrodzonej po stuleciu niewoli Polsce, zapadła, ale była logiczna i nieuchronna. W tej rodzinie tradycja służby publicznej i stawiania przed sobą obowiązków patriotycznych istniała od dawna.
Łomżyńskie karty rodzinnej tradycji
Pierwsza Rada Miasta Łomży po odzyskaniu niepodległości, Władysław Żalek pierwszy z prawej.

- 155 lat temu część mojej rodziny za udział w powstaniu styczniowym została zesłana na Sybir, a ich majątek, na pograniczu dzisiejszych powiatów kolneńskiego i grajewskiego, w ówczesnej parafii w Wąsoszu, został skonfiskowany przez zaborców. Z tamtych też czasów na łomżyńskim cmentarzu katedralnym zachował się jeden z najstarszych pomników należący do moich przodków - mówi Jacek Żalek, prawnuk Władysława, poseł na Sejm.

Rodzinne tradycje

Władysław Żalek został łomżyńskim radnym pierwszej i kolejnych kadencji. Do ówczesnego samorządu miasta wniósł idee narodowej demokracji Romana Dmowskiego. Ale nie był to w rodzinie jedyny sposób patrzenia na Polskę.        

- Ścierały się u nas dwie tradycje patriotyzmu - narodowa i niepodległościowa symbolizowana przez Józefa Piłsudskiego. W linii moich męskich przodków, czyli po mieczu, była to przede wszystkim tradycja narodowa. Zresztą, trudno się dziwić. W Łomży i  na Ziemi Łomżyńskiej ten nurt ideowy był bardzo silny.  Była tu ostoja środowisk narodowo - katolickich, także dla pradziadka Władysława. Ale już po kądzieli, babcia Leokadia Gaździńska, wywodząca się z warszawskiego Powiśla,  uczęszczała do szkoły, gdzie bywał Naczelnik Państwa Józef Piłsudski zaprzyjaźniony z fundatorami szkoły. Splot tych tradycji, to spuścizna mojego rodzinnego domu, w której zostałem wychowany - opowiada Jacek Żalek.

Poczucie obowiązku wobec narodu i państwa podjął również dziadek - ojciec mamy posła - Aleksander Gaździński.

- Przed wojną był sędzią. Po II wojnie światowej organizował, praktycznie  zakładał od podstaw, w Łomży sąd powszechny. Zrezygnował z kierowania nim, gdy władze PRL wprowadziły "stalinowski wymiar sprawiedliwości". W geście sprzeciwu odszedł z zawodu sędziego i do śmierci prowadził najlepszą w Łomży kancelarię prawa cywilnego. W ramach represji za odmowę szkolenia działaczy reżimu komunistycznego na sędziów do mieszkania naszej rodziny na ul. Długiej w Łomży dokwaterowano funkcjonariusza UB i uniemożliwiono dziadkowi otworzenie przewodu doktorskiego - wspomina wnuk sędziego.

Rodzice przyszłego parlamentarzysty, Magdalena i Bogusław, ukończyli najstarsze łomżyńskie liceum im. Tadeusza Kościuszki na ulicy Bernatowicza. Oboje zostali lekarzami.

Fascynująca jest historia ich związku

- Tato wszedł do księgarni, istniejącej zresztą do tej pory na rogu ulicy Dwornej i Sadowej i zobaczył dziewczynę przeglądającą książkę. Podszedł, zaczął rozmowę, a trzy dni później się oświadczył - mówi z uśmiechem Jacek Żalek.

Niestety, w rodzinnej tradycji nie zachował się tytuł dzieła, które "patronowało" błyskawicznemu pojawieniu się, a potem szczęśliwemu trwaniu tak gorącego uczucia. Jest w tej historii jednak ważny ślad topograficzny - ulica Dworna.

Miasto jak źródło    

- Ulica Dworna, malownicza i pełna uroku, ma szczególne znaczenie w mojej łomżyńskiej historii rodzinnej - idziemy powoli chodnikiem, a Jacek Żalek wskazuje najważniejsze miejsca. - Na początku lat 70. w tej księgarni zakochali się w sobie moi rodzice. Tu mój dziadek tworzył sąd. A tu, w narożnej kamienicy u zbiegu Dwornej i Krótkiej, był sklep kolonialny pradziadka. Pamiętam  z dzieciństwa, jak rodzice pokazywali mi te miejsca, jak wielkie wrażenie robiła na mnie ta niezwykła ulica.        

Łomża to dla posła Jacka Żalka także źródło intensywnych wspomnień związanych z innymi miejscami. Rodzinny dom w rejonie wieży ciśnień ze starym ogrodem orzechów i jabłoni.

- Miejsce szczęśliwego dzieciństwa, pierwszych miłości, dających wytchnienie wakacji. Rodzinny dom, w którym czujemy się u siebie z żoną Justyną i synkiem Ignacym, który urodził się w tym roku - mówi Jacek Żalek.

Ulice, na których 25 lat temu zdał egzamin na prawo jazdy, gdzieniegdzie zmieniły się nie do poznania. Przybyło w mieście kortów tenisowych i pływalni, których w latach dzieciństwa posła w Łomży nie było, ale za to istniejące teraz - jak podkreśla - są lepsze niż w Białymstoku.        

- Tak to się ułożyło, że od ponad dwóch dekad żyję i pracuję między Białymstokiem, Łomżą i Warszawą. Postaram się jednak, by Ignacy miał także jak najwięcej wspomnień ze szczęśliwego dzieciństwa związanych z Łomżą - mówi poseł Jacek Żalek.  

 

 



Podziel się
Oceń

Komentarze