Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 11:31
Reklama
Reklama

Tragiczne ślady historii

Stowarzyszenie „Wizna 1939” przeprowadziło 12 października badania terenowe w Wiźnie, w poszukiwaniu pozostałości II wojny światowej. W ich wyniku natrafiono na szczątki ludzkie (zbiorowy pochówek w leju po bombie) przedwojennych mieszkańców Wizny narodowości żydowskiej oraz łuski od niemieckiej amunicji. To już kolejny etap przeprowadzonych badań, w których potwierdziły się przekazy o zbiorowych, bestialskich mordach na ludności cywilnej, dokonanych przez Niemców w czerwcu 1941 roku - relacjonuje Dariusz Szymanowski, prezes "Wizny 1039".
Tragiczne ślady historii

Autor: Wizna 1939

Jak przekazuje Stowarzyszenie, niemiecki atak na ZSRR, czyli operacja Barbarossa (niem. Unternehmen Barbarossa) rozpoczął się 22 czerwca 1941 r. Była to najistotniejsza i największa operacja wojskowa w czasie II wojny światowej. Obok działań wojskowych Niemcy prowadzili także zakrojoną na szeroką skalę eksterminację ludności żydowskiej zamieszkującej podbijane tereny.

Świadkowie

W tym samym dniu Niemcy wkroczyli także do Wizny, która była kontrolowana przez Sowietów. Od samego początku przystąpiono do zorganizowanych akcji mordowania miejscowych Żydów. Wielu z nich zdołało uciec do Jedwabnego lub innych pobliskich miejscowości, próbując w ten sposób uniknąć represji i śmierci. W samej Wiźnie miały miejsce dwa najbardziej zapamiętane tragiczne wydarzenia: jedno to rozstrzelanie grupy Żydów na peryferiach miasteczka, drugie to mord na kobietach, dzieciach i starcach, zebranych w kuźni mieszczącej się w Wiźnie „przy rynku” (obecnie Pl. Kpt. Raginisa). Do niewielkiego budynku kuźni Niemcy wrzucili kilka granatów, mordując w ten sposób zgromadzonych tam ludzi, w tym kobiety i małe dzieci.

Tak zapamiętali to tragiczne wydarzenie mieszkańcy Wizny, z którymi autor książki „Nie tylko polskie Termopile” rozmawiał w 2010 roku:

Janina Dobrońska:

- Tam była kuźnia, to, to ja widziałam zaraz po tym wypadku. Ja i moja koleżanka […]. I w kuźni nagnali Żydów i granaty tam do niech wwalili. To ja byłam naocznie świadkiem. My tam zajrzeli, bo drzwi byli otwarte, brama na oścież. To my zajrzeli, to tak na boku siedziała Żydówka, młoda matka. Trzymała dziecko u piersi, a jej krew ciekła, a dzieciak ssał… To ja to widziała, to jak my zobaczyli z nią, to to uliczko uciekaliśmy do domu. To ja to widziałam na swoje oczy, i tam ile ich zabitych było, to ja nie powiem, bo ja się wystraszyłam, bo ja czego takiego nie widziałam. To Niemcy ich zabili, Niemcy, tak.

Lucjan Piotrowski:

- […] Przy Srebrowskiej ulicy był dom tam, żydowski, on ocalał, no to tam Żydzi się zgromadzili. Nie mieli gdzie się podziać, no to tam były kobiety i dzieci, i starcy, bo już ci mężczyźni tak w sile wieku, to już pouciekali, pochowali się albo zostali rozstrzelani. To tam granaty wrzucili, no to tam zginęło trochę tych… No, pełen wóz wywieźli, akurat koło nas wieźli tych pomordowanych, a ja później pobiegłem tam, gdzie ten dom. Tam ściana była wyrwana i kobiety z dziećmi tylko byli. Siedzieli tak, no bez wyrazu żadnego na twarzy, szare twarze, blade, popielate można powiedzieć…  Ludzie tam się gromadzili, zaglądali. 

Nie wiadomo gdzie i czy w ogóle pochowano zabitych. Nikt nie prowadził w tym temacie żadnych badań historycznych czy terenowych. Dzięki prowadzonym od kilku lat rozmowom z mieszkańcami Wizny, udało się ustalić, że zamordowanych Żydów Niemcy wrzucili do dołu po wybuchu bomby, i z rozmów tych wynikało, że było to prawdopodobnie gdzieś na polu Stanisława Piotrowskiego. Niektórzy mieszkańcy zapamiętali też, że ten dół był gdzieś na środku pola i chociaż sami tego nie widzieli, to pamiętali co mówili inni, którzy kopali na tym polu kartofle. Niestety, dziś w terenie nie było żadnego śladu, który pozwoliłby na odnalezienie poszukiwanego miejsca, a ludzie przez lata nie chcieli wspominać o tych wydarzeniach.




Podziel się
Oceń

Komentarze