Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Lotne myśli, giętkie języki, czyli wybrańcy mówią

Zatem wybraliśmy. Łomża ma od ponad miesiąca radnych. "Wybrańców, głos ludu" - jak sami potrafią o sobie powiedzieć. Nawet w dobie internetowych relacji "na żywo", wiele wzlotów myśli wyrażanych przez radnych w mowie ginie gdzieś bezpowrotnie. Postanowiliśmy ocalić choć niektóre pomysły, zwroty, ref
Lotne myśli, giętkie języki, czyli wybrańcy mówią

Zatem wybraliśmy. Łomża ma od ponad miesiąca radnych. "Wybrańców, głos ludu" - jak sami potrafią o sobie powiedzieć. Nawet w dobie internetowych relacji "na żywo", wiele wzlotów myśli wyrażanych przez radnych w mowie ginie gdzieś bezpowrotnie. Postanowiliśmy ocalić choć niektóre pomysły, zwroty, refleksje. Wybór jest oczywiście tendencyjny. Ale nie polityczny.

Na początek fragmenty drugiej w tej kadencji sesji Rady Miejskiej. Jako motto można potraktować słowa radnej Alicji Konopki:

"Żeby nie mówić, aby mówić"

Jeżeli ktokolwiek z naszych szanownych Czytelników trwał dotąd w naiwnym przeświadczeniu, że udział w komisjach wyborczych to objaw troski o demokrację w Rzeczpospolitej Polskiej, a nie sposób zarobkowania, z błędu wyprowadza go radna Wanda Mężyńska:

"Czy dobrą praktyką jest, aby w komisjach wyborczych zasiadali pracownicy podlegający prezydentowi? Czy pracownicy np. z Ratusza? Można przyjąć taką zasadę, że pracownicy zarabiają, więc mają swoje pensje. A może wziąć pod uwagę osoby, nawet po studiach, które są niezatrudnione, żeby może parę groszy wpłynęło tym osobom..."

Samorządowcy, choćby Wiesław Tadeusz Grzymała, zawsze starają się o kompromisowe rozwiązania...:

"Możemy się umówić na sprawy wszystkie, nawet na to, że nie siusiamy do zlewu".    

... mimo, że napotykają przeszkody:

"Powinien się Pan trochę powstrzymać od niektórych wyrażeń" - Bernadeta Krynicka.

W gronie radnych nie ma już Mariusza Chrzanowskiego, który został prezydentem miasta, ale przecież ma  za sobą dwie kadencje w samorządzie i wie jak "sprzedać" sukces:

"Mimo że prezydentem jestem dopiero tydzień czasu, to już sporo dobrych rzeczy zrobiliśmy. M. in. w tym roku będzie Sylwester miejski, który miasta praktycznie nie będzie kosztować".

Czasami myśli, jak żagle jachtu, albo skrzydła husarskie, albo jak dykcja spikera Teleexpresu, wpadają w łopot. Fragmenty brawurowego wystąpienia radnej Bogumiły Obryś:

"Pan prezydent tegoż miasta dostał najwięcej głosów po 25 latach od naszych mieszkańców. Jak się nie mylę, to jesteśmy wybrańcami, przedstawicielami tychże mieszkańców. Akurat te liczby się wspaniale nam nałożyły. Ponad 11 tysięcy głosów wsparcia dostał prezydent od mieszkańców naszego wielkiego grodu. Uważam, że to jest duże miasto, ponad 62 tysiące. I tak się składa, że pierworodny wniosek, wniosek Pani Przewodniczącej, opiewa na 11 tysięcy. Te liczby może jakieś będą magiczne. To nie są wcale zacne pobory, 11 tysięcy to jest skala brutto, w skali netto to będzie w granicach - tam - 8 tysięcy. I zadaję sobie pytanie, jako radna tego miasta, czy 8 tysięcy przy... Czy mam wymieniać zakres obowiązków Pana Prezydenta. Każdy je doskonale zna, więc nie będę tym Państwu zawracać głowy w tej chwili, tymi wszystkimi zadaniami. Ale tych zadań, gdyby chciała przeczytać, to by zajęło mi co najmniej 15 minut szybkiego mojego, teelexpressowego czytania. Więc, jeśli 8 tysięcy, mili Państwo, to jest  kwota za wysoka na piastowanie takiego urzędu, no to gratuluję Państwu. Uważam, jako radna tego miasta, że to jest głos ludu, głos ludu, który nas wybrał. Proszę Państwa - ponad 11 tysięcy głosów, w historii tego miasta nie było takich liczb. I ta liczba naprawdę jest bardzo skromna. Ja byłabym skłonna nawet [wnioskować - przyp. red.] o podwyższenie tych poborów, bo odpowiedzialność Pana Prezydenta jest bardzo, bardzo duża".

Samorządowcy dbają, aby język polski, a nawet niektóre języki martwe (jak łacina) były odświeżane. Mariusz Chrzanowski:

"Nasza kadencja będzie musiała grono tych środków pokryć".

Bernadeta Krynicka:

"Ad voce..."

Przykazanie przejrzystości życia publicznego miasta przyświeca radnemu Maciejowi Borysewiczowi:

"Prosiłbym, żeby nie zwracać się do mnie "Panie Przewodniczący", bo to wprowadza może jakieś niepotrzebne zamieszania. Otóż nie jestem przewodniczącym niczego. Zaczną się jeszcze ludzie zastanawiać, czego ja też, po cichu, przewodniczącym zostałem".

A troska o europejskość radnej Elżbiecie Rabczyńskiej:

"Nie podobają mi się te prześwity. Według standardów unijnych to jest niedopuszczalne, żeby nogi były - że tak powiem - filmowane. To bardzo źle wygląda".

Refleksje radnego Tadeusza Zaremby nawiązują do metafizyki i przestrzeni, która nie zna ograniczeń:

"Pani wiceprzewodnicząca obecna, pewnie dożywotnia wiceprzewodnicząca, a może więcej... [radny niestety nie sprecyzował czy "więcej niż wiceprzewodnicząca" czy "więcej niż dożywotnia"].

I jeszcze z tych samych ust:

"Panie przewodniczące siedzą pod ołtarzem, a my na końcu tramwaju".

Radni potrafią dostrzegać sprawy nie tylko zwyczajnych wyborców. Np. przewodnicząca Bernadeta Krynicka

"Mieszkańcy Sybiraków zwracali się z problemem bardzo dużej ilości kotów wałęsających się na tamtym osiedlu i żeby poszczególne służby zajęły się tym problemem. Te koty chodzą wygłodzone i jest to naprawdę bardzo duży problem".

Pozwólmy, że zakończenie należeć będzie do Tadeusza Zaremby:

"Dzięki bardzo, do widzenia..."

Od redakcji. Wykorzystane cytaty są w zasadzie wiernym zapisem wypowiedzi radnych. W zasadzie, ponieważ język mówiony jednak nieco różni się od pisanego (w grę wchodzi intonacja, mimika, mowa ciała). W żadnym jednak przypadku zmiany nie polegały na "ubarwianiu" cytatów, dodawaniu im elementów ośmieszających mówców, czy usuwaniu ważnych dla logiki wypowiedzi elementów. Celem publikacji nie jest dyskredytowanie kogokolwiek. Bycie prezydentem czy radnym to nie przymus. To nie tylko przywileje, ale także obowiązki. Także obowiązek szacunku dla inteligencji wyborców i języka polskiego.             


Podziel się
Oceń

Komentarze
Gość 23.12.2014 17:56
Brawo Wybrańcy