Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 08:28

Łomżyńskie MPK (u)tonie w długach?!

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne ma 800 tys. zł długu. W przyszłym roku zadłużenie może zwiększyć się nawet dwukrotnie - do 1,6 mln zł. Tymczasem w MPK, które z zakładu budżetowego miało być przekształcane w spółkę miejską, nadal trwają rozgrywki personalne.
Łomżyńskie MPK (u)tonie w długach?!

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne ma 800 tys. zł długu. W przyszłym roku zadłużenie może zwiększyć się nawet dwukrotnie - do 1,6 mln zł. Tymczasem w MPK, które z zakładu budżetowego miało być przekształcane w spółkę miejską, nadal trwają rozgrywki personalne. Ruchy kadrowe związane są z przejściem na emeryturę wieloletniego dyrektora MPK Bogusława Szczecha. Ale nie tylko: ciągle brak pomysłu, jak ratować zatrudniające ponad 100 pracowników przedsiębiorstwo.

To, co jeszcze niedawno cieszyło nowoczesnością, dziś staje się gwoździem do trumny firmy przewozowej. Chodzi o zakup ponad 20 dużych autobusów Scania, które zużywają nieekonomicznie drożejące paliwo. Mało tego: wożą głównie powietrze i emerytów (uprawnionych do darmowych przejazdów) i młodzież (uprawnioną do 50-procentowej zniżki). Nieprzemyślane decyzje z przeszłości kładą się złowrogim cieniem na przyszłości MPK. Tymczasem w sąsiedniej Ostrołęce, a nawet w metropolitalnej Warszawie, samorządy odważnie postawiły na dostosowanie wielkości taboru do faktycznych potrzeb. Stąd wprowadzanie na rzadziej uczęszczane czy peryferyjne trasy mniej paliwochłonnych busów i mikrobusów.
- Niestety, sytuacja w MPK nie jest dobra - jak powiedział dyplomatycznie prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski, można przełożyć na oczywiste: sytuacja w MPK jest fatalna. Pieniądze przekazane na wiaty przystankowe zostały wykorzystane na pensje dla ponad stu pracowników zakładu. Na najbliższej sesji Rady Miasta, która planowana jest na 30. października, prezydent Czerniawski będzie wnioskował o zwiększenie stawki za wozokilometr z 2,96 zł na 3,30 zł. Dzięki temu, radni będą mogli ponownie przyznać MPK jednorazową dotację w wysokości 300 tysięcy złotych z miejskiej kasy – czyli pieniędzy mieszkańców miasta Łomża. Ale wszyscy wiedzą, że to pęczniejący z miesiąca na miesiąc worek bez dna.
Jednocześnie prezydent Łomży nie przyjął wniosku dyrektora MPK Bogusława Szczecha z prośbą o przeniesienie ze stanowiska dyrektora na głównego specjalistę.
- Nie mogłem przyjąć tego wniosku ze względów prawnych, ponieważ pan Szczech jest zatrudniony na umowę o pracę i mogłem albo ją rozwiązać z trzymiesięcznym wypowiedzeniem, albo zwolnić dyrektora dyscyplinarnie, ale ku temu nie miałem powodów – tłumaczy się Mieczysław Czerniawski. - Dlatego też Bogusław Szczech wycofał złożony przez siebie wniosek. Do 29. października przebywa na zwolnieniu lekarskim, a następnie wykorzysta zaległy urlop. Do pracy wróci na siedem dni 23. listopada. 29. listopada przekaże obowiązki swemu następcy i odejdzie na „zasłużoną” emeryturę.
W zamieszaniu w i wokół MPK od lat uczestniczy Janusz Nowakowski, obecnie „specjalista” w firmie i radny, a kilkanaście lat temu wiceprezydent Łomży. Po groźbie, że NSZZ Solidarność przeprowadzi głodówkę protestacyjną, przejął obowiązki dyrektora MPK, jednak oficjalnie szefem zostanie 1. grudnia na czas nieokreślony. Aż chce się zapytać: nad czym przez tyle lat pracowała kadra kierownicza zakładu budżetowego utrzymywanego w 100% przez OBYWATELI MIASTA ŁOMŻA?

Czy nowe – stare kierownictwo Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego zdoła stworzyć przemyślany i realny plan naprawczy, czas pokaże.



Podziel się
Oceń

Komentarze