Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 02:09

Rysował Jaruzelskiego, teraz rysuje Kaczyńskiego

  • 03.12.2021 15:00
  • Autor: Grupa Tipmedia
Rysował Jaruzelskiego, teraz rysuje Kaczyńskiego

Niektórzy pytają Szczepana Sadurskiego, czy obecnie nie boi się rysować czołowych postaci rządu i partii rządzącej. On wtedy odpowiada: Skoro jako nastolatek w stanie wojennym nie bałem się rysować Jaruzelskiego i Wałęsy, to teraz miałbym się bać?

 

Satyra przeciw aktualnej władzy

Obecny rysownik i karykaturzysta lewicowego dziennika Trybuna, którego rysunki zdobią każdy numer oraz okładki, od zawsze podkreśla, że jest satyrykiem niezależnym. Wciąż idzie pod prąd aktualnej sytuacji politycznej czyli krytykuje aktualnie rządzących. Nic dziwnego, że jako osoba dojrzewająca (także artystycznie) w stanie wojennym, krytycznie patrzał na WRON, Jaruzelskiego i to, co działo się wtedy w Polsce.

W końcu 1981 r. rysunki Sadurskiego ukazywały się w biuletynie NSZZ Solidarność Regionu Środkowo-Wschodniego. Mieszkał wtedy w Lublinie, blisko siedziby lubelskiej Solidarności. Potem był polityczny skandal związany z jego rysunkiem, o którym napiszemy niżej. A gdy w Gdańsku ruszało Europejskie Centrum Solidarności, został poproszony, aby jego satyryczne rysunki polityczne powstałe w stanie wojennym stały się częścią ekspozycji stałej, prezentującej satyrę stanu wojennego. Można je tam obecnie oglądać, choć nie ma wśród nich rysunku, który wywołał polityczną burzę w Lublinie, w środku stanu wojennego.

Polityczny skandal z karykaturą

Przed laty, w tym w latach 80., Kurier Lubelski był najpopularniejszą gazetą w Lublinie. Trwał stan wojenny, gdy dziennikarzowi - satyrykowi Kazimierzowi Pawełkowi zlecono napisanie rymowanej, żartobliwej szopki bożonarodzeniowej. Miał ją zilustrować nastoletni wtedy Szczepan Sadurski, uczeń liceum plastycznego. Gdy rysunki były gotowe, poproszono go, aby dorysował winietę tytułową, która ukaże się nad tekstem szopki. Szybko ją wykonał i materiał poszedł do druku. Skandal wybuchł, gdy nakład tego numeru Kuriera był już w kioskach.

Cóż takiego było na winiecie szopki? Dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu się narysowanym postaciom (żaden decydent w redakcji, ani żaden z cenzorów w porę tego nie zrobił), można było rozszyfrować kto został narysowany. Z lewej był Jaruzelski w generalskiej czapce i charakterystycznymi czarnymi okularami, obok kroczył rzecznik rządu Jerzy Urban. Tych łatwiej było rozpoznać, teraz należało rozszyfrować postacie z prawej strony. Uważny odbiorca bez większego trudu był w stanie rozpoznać kota - Wałęsę, turonia - Kuronia oraz Lisa i Gwiazdą - czyli cztery postacie podziemnej opozycji solidarnościowej.

Jaruzelski i karykatura

Taki rysunek nie miał prawa ukazać się w oficjalnie wydawanej prasie, ale się ukazał. Władza musiała wyciągnąć konsekwencje. Cenzorzy? Redaktorzy gazety? Autor karykatury? Lepiej nie myśleć, co działo się wtedy na szczytach władzy, PZPR i cenzury w Lublinie. Autorowi rysunku groziło dyscyplinarne zwolnienie ze szkoły i tzw. wilczy bilet.

Kilka lat później sytuację opisał w książce w Kazimierz Pawełek - autor tekstu szopki, późniejszy senator. Napisał, że rysunek z Kuriera trafił na biurko Jaruzelskiego. Na szczęście (podobno) uśmiechnął się, więc konsekwencje skandalu przeszły wszystkim bokiem.

Satyra stanu wojennego

Historię przypominamy teraz, bo w 2021 r. jest 40 rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Także dlatego, bo opisany wyżej rysunek trafi na wystawę w Warszawie, przygotowaną przez Muzeum Karykatury. Teraz nasza rzeczywistość jest inna, dlatego warto, aby osoby które tamtych czasów nie pamiętają wiedziały, że zadzieranie wtedy z władzą nie wróżyło niczego dobrego.

Materiał zewnętrzny