Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 01:22

Łomżyńscy naukowcy i tlenowe drzewo

Interesujący artykuł dotyczący pracy łomżyńskich naukowców nad "drzewem tlenowym" opublikował portal innpoland.pl. Przytaczamy ten materiał.
Łomżyńscy naukowcy i tlenowe drzewo

 

Naukowcy z Łomży na tropie superdrzewa. Te rośliny rosną jak szalone i dosłownie pożerają CO₂.

Oxytree to drzewo wyhodowane przez hiszpańskich naukowców. Pochłania 110 razy więcej dwutlenku węgla, niż dęby czy buki. Jeśli je zetniesz – odrośnie. Wyższa Szkoła Agrobiznesu w Łomży jest jednym z polskich ośrodków akademickich, które badają możliwości uprawy oxytree w polskich warunkach klimatycznych.

Jest to drzewo wyhodowane przez Hiszpanów z Uniwersytetu Castilla-La Mancha. Nazywa się je też drzewem tlenowym. W ciągu roku pochłania ono 110 razy więcej dwutlenku węgla, niż dąb czy buk. Ma niesamowicie duże liście, już w pierwszym roku wzrostu. Liść wpisuje się w okrąg o średnicy nawet 67 cm, czyli jego powierzchnia jednego sięga 3 000 cm kw. To bardzo dużo – mówi w rozmowie z INN:Poland dr inż. Janusz Lisowski z Wyższej Szkoły Agrobiznesu w Łomży.

Oxytree to odmiana klonu, fachowo zwie się "Paulownia Clon in Vitro 112". Skąd wzięło się określenie "drzewo tlenowe"? Otóż oxytree rośnie niebywale szybko, w związku z czym pochłania olbrzymie ilości dwutlenku węgla i jednocześnie oddaje bardzo dużo tlenu.

Ono w warunkach hiszpańskich rośnie na wysokość 16 metrów w ciągu 6 lat. Średnica pnia to średnio 38 – 40 cm. Ale nie to jest w tym wszystkim najciekawsze. Otóż jeśli je zetniemy, to ono odrośnie do tej samej wysokości w ciągu następnych 4 lat. Reasumując – w ciągu 10 lat uzyskujemy z jednego drzewa metr sześcienny drzewa tartacznego. Samo drewno jest bardzo lekkie i wytrzymałe. Buduje się z niego deski surfingowe, snowboardowe, jachty. Co ciekawe, specyfika tego drewna jest taka, że po obróbce w tartaku nie przyjmuje ono do siebie wody – mówi dr Lisowski.

Celem badań łomżyńskich naukowców jest sprawdzenie, jak oxytree radzi sobie w polskich warunkach, szczególnie na północnym wschodzie. To warunki diametralnie inne od tych, które panują w Hiszpanii.


– To, co robimy, to w zasadzie pierwsze ruchy dotyczące oxytree. Do tej pory mogliśmy zaprezentować jedynie wyniki badań jednorocznych. Na razie można powiedzieć tyle, że jedne rośliny rosną lepiej, inne nieco gorzej. Ale już wiadomo, że to drzewo daje sobie radę również na słabych kompleksach glebowych. Zastrzegam, że o pełniejszych wynikach będziemy mogli mówić dopiero po trzech latach uprawy – twierdzi dr Lisowski.

W Polsce istnieje już kilka plantacji oxytree, ale jak do tej pory zajmują niewielką powierzchnię – to łącznie ok. 300 ha. Większość z nich to małe hodowle, wielkości 1 – 2 ha. Zespół dr. Lisowskiego podjął natomiast pierwszą próbę oceny rzeczywistej przydatności i opłacalności podobnych plantacji, szczególnie w dość surowych warunkach klimatycznych.

My, jako uczelnia, podpisaliśmy umowę z dystrybutorem sadzonek z Wrocławia, naszym celem jest sprawdzenie, jak ta roślina wytrzyma w warunkach północno-wschodniej Polski. Mamy drzewa wysadzone na poletkach doświadczalnych, z poprzedniego roku i z tego roku, mamy też kilka drzew posadzonych 120 km dalej, w Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Krzyżewie – mówi Janusz Lisowski.

Oxytree ma wiele zadziwiających cech. Zacznijmy od tego, że sposób jego hodowli jest dość niecodzienny.


– Technologia uprawy jest bardzo specyficzna. Po pierwszym roku od zasadzenia, roślinę trzeba obciąć na wysokości 5 cm od ziemi. Ona wtedy wypuszcza nowe pędy, trzeba ją też odpowiednio pielęgnować – mówi Lisowski.

Po sześciu latach drzewo należy ściąć w odpowiedni sposób a ono… odrośnie i w ciągu 4 lat dobije do poprzedniej wysokości. Kolejne ścinki można przeprowadzać w 14 i 18 roku od posadzenia. Zespół dr. Lisowskiego sadził rośliny rok temu, ostatnio odbywało się cięcie jednoroczniaków.


– Niech pan sobie wyobrazi, że rośliny, które obcinaliśmy zaledwie dwa miesiące temu mają dziś 150 – 170 cm wysokości. Średnica liści kształtuje się w 50 cm – twierdzi.

Od razu nasuwa się pytanie, co się stanie, kiedy tak szybko rosnący gatunek zagnieździ się na jakichś terenach. Czy ich nie opanuje?


– Nie, nie ma takiej możliwości. Te rośliny się nie rozmnażają. Nawet próbowaliśmy – jak to się mówi – oderwać i ukorzenić, ale to bezskuteczne. To drzewo powstaje w hodowli in vitro i nie ma możliwości rozmnożenia. Nie uzyskaliśmy jeszcze takie wielkości drzewa, by stwierdzić, czy rozmnaża się z nasion, bo przecież wytwarza owoce – mówi naukowiec.

Oxytree faktycznie jest „bezpłodne”. Drzewo jest pozbawione sęków, a więc cenne z gospodarczego punktu widzenia. Składników odżywczych szuka głęboko pod ziemią, jego korzenie wędrują na głębokość 9 metrów, przez co dodatkowo stabilizują grunt.

– U nas oxytree jeszcze nie kwitło, ale ma przepiękne, fioletowo-białe kwiaty i niesamowicie intensywny zapach, którym wabi pszczoły. Według Hiszpanów pszczoły z hektara uprawy oxytree potrafią przynieść 400 – 500 kg miodu. Przeprowadzimy również badania pod tym kątem – zapewnia dr Lisowski.

Drzewo oxytree po ścięciu schnie w ciągu sześciu miesięcy na wolnym powietrzu lub w zaledwie 24 godziny w suszarni. Po tym czasie ma wilgotność w granicach 20 – 22 proc., nadaje się wiec do spalania. 


– Pod tym względem również je przetestowaliśmy, w cetryfikowanym laboratorium ostrołęckiej elektrowni. Okazało się, że drewno ma kaloryczność 17500 kcal, natomiast węgiel, który oni spalają ma w granicach 23 000 kcal. Oxytree jest więc podobne do roślin energetycznych, w sumie to imponujący wynik – dodaje naukowiec.

Olbrzymie liście drzewa można wykorzystać jako paszę dla zwierząt, ale można je też zostawić same sobie. 


– Liście po opadnięciu bardzo szybko się rozkładają. Po takiej masie na wiosnę nie ma już śladu a trzeba wiedzieć, że liście zawierają ponad 3 procent azotu. Więc jest to roślina, która poniekąd sama nawozi – mówi dr Lisowski.

Według deklaracji hiszpańskich naukowców oxytree powinno dostosować się do życia w temperaturach od -25°C do +45°C i niezbyt żyznych glebach. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie dowiemy się bez badań dr. Lisowskiego i jego zespołu. Musimy poczekać jeszcze dwa lata, ale jak mówi naukowiecpierwsze obserwacje i wnioski są bardzo obiecujące.

Konrad Bagiński



Podziel się
Oceń

Komentarze
Beata 05.10.2017 20:36
W Łomży? Takie cuda-wianki....