Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Dawna Łomża wróciła na Starówkę

Oczom nie wierzę – mówi pani Teresa. Nie była na Starym Rynku mniej więcej dobę, a gdy przyszła ponownie, czas cofnął się o dziesięciolecia, a może stulecia. Na Starówce pojawili się m.in. Hanka Bielicka i Adam Chętnik, żydowscy mieszkańcy Łomży koło synagogi, bywalcy kina „Mirage”...
Dawna Łomża wróciła na Starówkę

Trudno uwierzyć, jak dobre udało się znaleźć wyjście z sytuacji, która mogła przysporzyć miastu wstydu, a które jeszcze przysporzyło mu blasku w roku Wielkiego Jubileuszu 600-lecia praw miejskich. Problemy zrodziły się, gdy wiadomo już było, że są pieniądze na przebudowę Hali Targowej na Halę Kultury, ale też jasne się stało, że nie ma szans na sfinalizowanie prac przynajmniej przed czerwcem 2018 roku. Zapadła zatem decyzja o zasłonięciu remontowanego obiektu, oddzielenie go wysokim ogrodzeniem od reszty placu, na której 15 czerwca (ale nie tylko wtedy) odbywać się będą jubileuszowe wydarzenia. W pierwszych przekazach pojawiała się informacja, że na gigantycznym „parawanie” znajdą się np. logo jubileuszu, logo miasta, hasła promocyjne.

Na szczęście jednak władze Łomży zwróciły się do Teresy Adamowskiej, znakomitej artystki, która od strony plastycznej dogląda wielu jubileuszowych wydawnictw i inicjatyw. Powstała dzięki temu wysoka na 6 metrów i długa na kilkadziesiąt „panorama” dawnej Łomży. Twarze i sylwetki ludzi znanych i anonimowych, budowle, które pozostały już tylko na fotografiach wkomponowały się w klimat Starego Rynku. Jest także „oś czasu”, zestaw dat ważnych w dziejach miasta.

- Jest przepięknie – dodaje pani Teresa. Tym bardziej, że odkrywa nie tylko Łomżę naprawdę starą, ale także obrazy miasta, do których może sięgnąć własną pamięcią: handel mięsem w Hali Targowej, przystanek „czerwoniaków” i tłum na targowisku na Starym Rynku.

Przy wielkiej płachcie co chwila ktoś się zatrzymuje. Odkrywa nowe szczegóły kompozycji Teresy Adamowskiej.

Zastępcy prezydenta Łomży Andrzejowi Garlickiemu także bardzo się podoba.

- W takim formacie i kształcie wygląda jeszcze lepiej niż na projekcie – mówi.

Nieco martwi się tylko problemami konstrukcyjnym Już od razu widać jak naprężone są elementy rusztowania, na których rozciągnięta jest jest wielka płachta. Choć jest z materiału częściowo przepuszczalnego, działa jednak jak gigantyczny żagiel. A cała konstrukcja ma pozostać w tym kształcie przez kilkanaście miesięcy, czyli przez miesiące jesienne, zimowe z silnymi wiatrami, mrozami, opadami.

- Zakładamy, że może być konieczna wymiana materiału – mówi Andrzej Garlicki.

Na razie jednak, przy pięknej pogodzie, grafika przywołująca miasto sprzed lat i wieków cieszy łomżyniaków.



Podziel się
Oceń

Komentarze