Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Chiński strach

Łomżyńska apteka, kilka dni temu. Czy są maski? – pyta klientka. Tak, oczywiście. A w jakiej cenie? Po złotówce. Starsza pani sprawdza zawartość portfela. To poproszę 20 - mówi. Przy drugim okienku z kolei dziewczynka w wieku może 10 - 11 lat - Poproszę 10 maseczek. Podobne sytuacje rozgrywają się w aptekach Łomży, a prawdopodobnie i całego kraju. Wirus, który pojawił tysiące kilometrów od Polski, w Wuhan w Chinach, solidnie nas wszystkich przestraszył.
Chiński strach

Zdrowie i ekonomia 

Wszystkie media rozpoczynają serwisy wiadomości od statystyk: zmarło ponad 360 osób w Chinach i jedna na Filipinach; zarażonych jest ponad 7 tysięcy osób, choroba dotarła już do Europy, m. in. do Francji i Niemiec (dane z godzin porannych z poniedziałku 3 lutego). W Polsce żaden przypadek jeszcze nie został potwierdzony, ale eksperci są zgodni – to tylko kwestia czasu. Kilkadziesiąt osób, które powróciły z Chin lub miały budzące podejrzenia objawy chorobowe, zostało poddanych obserwacji w szpitalach. Był wśród nich mieszkaniec powiatu kolneńskiego. W Łomży i okolicach na razie alarmu nie ma. Ale maseczki z aptek znikają. W niektórych już pod koniec ubiegłego tygodnia brakowało. Po raz pierwszy to się zdarzyło – mówi właścicielka jednej z łomżyńskiej aptek.

Koronawirus  o nazwie „2019-nCov” jest w ostatnich latach kolejnym zagrożeniem chorobowym na pograniczu świata zwierząt i ludzi. Tym razem podejrzenia kierują się w stronę węży, które w Chinach należą do artykułów spożywczych lub innych artykułów spod znaku „dziczyzny”. Panika jest jednak duża, bo to kolejny wirus, który z organizmów zwierzęcych przenosi się do ludzkich bez żadnych problemów i staje się śmiertelnym zagrożeniem.

Całe miasta i regiony Chin, czyli „fabryki, gdzie powstaje wszystko” są izolowane od kontaktów zewnętrznych. Wiele firm jest zamykanych (czasowo?), a uzasadnieniem jest m. in. obchodzone tam nadejście nowego roku. Zamiera ruch lotniczy i kontakty Chin ze światem. Notowania tamtejszych giełd lecą w dół, a skutki ekonomiczne – nie tylko dla tamtejszej gospodarki - mogą być odczuwalne jeszcze długo.    

 

Czy zdołamy się obronić               

Czy Polska jest gotowa na koronawirusa z Wuhan? Tak – twierdzą przedstawiciele władz. Kilka dni temu odbyła się w tej sprawie oficjalna konferencja prasowa Waldemara Kraski, sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, wraz z przedstawicielami jednostek podległych na temat bieżącej sytuacji sanitarno-epidemiologicznej dotyczącej koronawirusa.

- W Polsce nie mamy jeszcze przypadku koronawirusa, ale zakładamy, że prędzej czy później się pojawi. Objęliśmy stałym nadzorem epidemiologicznym 500 osób, kilkanaście jest hospitalizowanych. Na stronie Ministerstwa Zdrowia znajduje się lista oddziałów zakaźnych, do których powinny się zgłaszać osoby, które wróciły z Chin i mają typowe dla koronawirusa objawy – mówił kilka dni temu wiceminister Waldemar Kraska.

W Polsce ruszyła również linia diagnostyczna w kierunku koronawirusa w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego - Państwowym Zakładzie Higieny. - Obecnie dysponujemy pełnym wzorcem genetycznym na podstawie wzorców własnych i przekazanych przez ośrodek w Berlinie  – powiedział Grzegorz Juszczyk, dyrektor NIZP-PZH. - Współpracujemy w tym zakresie z Wojewódzkim Szpitalem Zakaźnym w Warszawie, a także laboratoriami zagranicznymi. Jeśli w naszych badaniach potwierdzimy wirusa, konsultujemy je z międzynarodowym ośrodkiem. Jednak do tej pory nie mieliśmy wyniku dodatniego. Mamy przygotowane procedury do wdrożenia w takiej sytuacji – dodaje Juszczyk.

Przygotowane procedury działania są jedynie zabezpieczeniem na wypadek wystąpienia koronawirusa w Polsce. - Właściwie mówimy o epidemii, której nie ma. Mamy do czynienia z epidemią w Wuhan. Przypadki, które występują w Unii Europejskiej to osoby, które przyleciały z Chin. WHO nie ogłosiło pandemii, ale podkreśliło, że istnieje taka możliwość. Pandemia to zachorowania na kilku kontynentach, w tej chwili mamy do czynienia z epidemią w jednym okręgu – podkreślił prof. Andrzej Horban, Krajowy Konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.

W Polsce wszystkie procedury zalecane przez WHO zostały wdrożone. - Jesteśmy bezpieczni i mamy wdrożone wszystkie procedury, o których dziś poinformowało WHO. Zaczęliśmy działać i realizować procedury zanim powstały rekomendacje WHO – powiedział Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny.



Podziel się
Oceń

Komentarze