Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here

XX Konkurs Poetycki im. Jana Kulki rozstrzygnięty [FOTO]

W sobotni wieczór (23 kwietnia) w Hali Kultury w Łomży odbyła się uroczysta gala jubileuszowa 20. edycji Konkursu Poetyckiego im. Jana Kulki. Pierwsze miejsce zdobył Mirosław Kowalski z Mysłowic. Zwycięzca otrzymał nagrodę w wysokości 3 tysięcy złotych ufundowaną przez Zakłady Spożywcze BONA w Łomży.
XX Konkurs Poetycki im. Jana Kulki rozstrzygnięty [FOTO]

II NAGRODA / JAKUB WASILEWSKI

już cię nie widują, ewo

Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie, w tym właśnie sęk!
Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata

już błękit nie przyciąga duszy silniej niż ziemia ciało. ptaki
przestały latać pod stopami, już nie opadają w górę do dołu
brzuchem. już anuszka rozlała olej, a marzenia ściętej głowy
spoczęły gdzieś nisko na patriarszych prudach.

twój eden oblekła jesień – opuszcza wierzbą nagie ramiona,
wrosła w serce grubymi korzeniami i nie da się wyplenić.
co dzień stawiasz ciężkie kroki.
co dzień opadasz z liśćmi.
co dzień, wyglądając przez okno, spływasz łzą i deszczem.

od kiedy zerwałaś owoc, czas drąży koryto życia, a śmierć staje
w gardle fałszywym obolem.

od kiedy zerwałaś owoc, styks zwiększa twój dystans
do tych odległych bliskich –
do tych żywych umarłych –
do tych (już) o niebo mądrzejszych.


camera obscura

wybucha noc. latarnie uliczne włączają miasto, jak respirator zapewniają
mu życie. tłoczą się automobile w arteriach niczym różnobarwne krwinki.
chłoną tlen i jak jezus karmią swym ciałem (choć nie ma tu zbawienia).

w centrum trwa walka na śmierć i śmierć – ta krzyczy wymownym milczeniem
z afiszy anty- i pro-.

czy kontynuować mimo wszystko?
czy przerwać i przetrwać?

wydłużony czas naświetlania pozwala zatrzymać chwilę, zajrzeć do
wnętrza, dostrzec, jak wszystko pędzi w bezruchu, tworząc esy-floresy.

wyrwać z rąk niepamięci obraz, który już się nie powtórzy.

 

III NAGRODA / CZESŁAW MARKIEWICZ

EDAX RERUM

Kiedyś wywołamy wszystkie wilki
z lasu Pozjadamy wszystkie ocalałe z powodzi
zwierzęta domowe Zadepczemy hyde park trawy
przed pokojem gościnnym –

Kiedyś moja pamięć skurczy się do minionego
poranka Marzenia dosięgną najbliższej
nocy Krew wyleje z brzegów Żółć osadzi się
na krawędziach Cały złożę się z rdzy Doskonale
zaprojektowany z katalogów transplantacji Cały
niejadalny Z nieograniczonym terminem spożycia –

Kiedyś obrośniemy sierścią Spadniemy z drzew
na cztery łapy Nasi misjonarze ogłoszą człowieka
najgroźniejszym z ożywionych żywiołów –


REX MUNDI
Najpierw
nie poleje się krew Nie ujawnią bohaterowie Zwyczajnie
przeżyjemy Z gruzu po barykadach zbudujemy drogi
szybkiego ruchu stadiony piłkarskie oraz jakąś za przeproszeniem
infrastrukturę –

Potem
zapolujemy na szmaciarzy Na tych którzy nie myślą
tak samo jak my Ikony zamienimy w monidła Dobry smak
będzie za przeproszeniem
tylko naszym smakiem –

Potem
nie runą mury Nie trysną źródła Skruszeją niesłuszne
obeliski Ruszą posady i obławy Nie będzie tu
nie będzie i teraz Czerpane będzie z minionych szlachetnie
nieśmiertelnych pałub Przywrócimy syndromy
powstań konspiracji oraz walk o odzyskanie za przeproszeniem
wolności –

Na koniec
ogłosimy przetarg na honorową klęskę Powszechny casting
na nasz i tylko nasz bez przeprosin
naród –

 

NAGRODA ZA WIERSZ O TEMATYCE ŁOMŻYŃSKIEJ / TOMEK PRZYBYŁKO

Supraśl, Grajewo
Przykładam dłonie do drzewa. Chwytam się różnych sposobów,
Mieć moc, ułożyć w sobie historie
Przetrzeć zdjęcie w ramce z linią mego rodu.
Mezalians z Melpomeną
Nie drgnie reszta.
Ciebie mam za pierwowzór
Jak ikonę?
Kiedy wujek rzewnie ryczał nad mogiłą, leciały pyry mocząc mu kołnierzyk.
Czy u was tak było, że jak się człowiek podniósł z plugastw to widział wnękę horyzontu? Macał żyły koron, które oplatały księżyc w Łomży.
Czy ojciec zmówił przebacz panie?
Kiedy batem ciął twoje nogi.
A gdzie miłość? Ta naiwna czysta, trwająca tyle, co żonkil?
Czego miałaś więcej książek czy pola.
Resztę wiem
Resztę z tobą poznałem
Z ciekawością tworzę
Chatę, wychodzącą w dal jak w ocean
Płodnych dziadków
I pejzaże
Mnóstwo
W drogich książkach fotograficznych.
Ale pokolenia nasze
I wychowanie mi nie służą
Między ten ból pytam o Twoje młode lata.


WYRÓŻNIENIE DRUKIEM / ANETA JASŁOWSKA

Bez skrupułów

przychodziłeś codziennie z zegarkiem na dłoni
czas leczy rany a nadal boli
nie lubię nocy gdy cień kładzie oczy
chciałam lęk spłoszyć
gdy sen tracił oddech
pamiętam suwak i czarne spodnie
a potem pustka
na ustach

wbrew woli z dzikim spojrzeniem
w piekło zmieniłeś ziemię
i nawet nie wiem
czy życie chlebem

przychodziłeś codziennie bez skrupułów
mówiłeś szeptem już cicho córuś
zrywałeś duszy ostatnie myśli
tocząc swój wyścig
naga bez prawdy w kłamstwa ułudzie
że życie cudem

jutro znów uśmiech przebudzę
pomiędzy brude


Dno

mówili że się stoczę na dno bez jaźni
miałam być w baśni
gdzie smoki ratują sumienie
na wielkiej scenie
życia
zobacz już świta
tam świat światłocieni
kamieni
bez serc i dłoni
w pogoni

mówili że się stoczę
chwila cierpka jak ocet
wyciska złudzenia do ostatniej kropli
dlatego losie dotknij
namiastkę szczęścia
zamieszkam w wierszach
tocząc litery
złap weny stery

mówili że się stoczę bez cienia
nim wyjdę z więzienia
bólu
za granicami murów
gdzie szambo wciąga zgubione słowa
życie jak kowal
póki gorące nie stygnie
choć widmem


 




Podziel się
Oceń

Komentarze