Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 grudnia 2025 08:25
Reklama
Reklama

Partyzancka Wigilia

,,...A gdy zabrakło domu i rodziny... O, karabinie w Świętą Noc...! - Towarzysz Tyś mój jedyny...!!!"
Partyzancka Wigilia

 ,,...A gdy zabrakło domu i rodziny...

  O,  karabinie w Świętą Noc...! 

 - Towarzysz Tyś mój jedyny...!!!"

    Liczący dwudziestu ludzi oddział zbliżał się wolno, 24 grudnia nad ranem, do zapadłej wśród lasów wsi... Każdy krok stawiany przez zmarzniętych żołnierzy był ogniwem Golgoty partyzanckiego żywota w owych ciężkich dniach narodowej klęski. Żołnierze śmiertelnie znużeni niecierpliwie wyglądali końca nocnej wędrówki. Gorzej niestety było ze mną. Często zdarzało się, że nie miałem sposobności spać dłuższej chwili przez kilka dni z rzędu. I właśnie ten marsz był po takim okresie przymusowej bezsenności. Umęczony do ostatnich granic dałem w końcu polecenie by dwóch żołnierzy prowadziło, a raczej ciągnęło, za ręce. Były chwile, że podczs marszu miałem wprost halucynacje. - Maszerując - spałem! Zjawiały mi się we śnie różne przeszkody na drodze - wody rwących rzek, druty kolczaste... 

W końcu dotarliśmy do miejsca postoju. Czekało już na nas gorące śniadanie i krótki odpoczynek w ciepłym mieszkaniu, wśród gorących polskich serc.

Był dzień niezwykły - Wigilia... należało przygotować Wieczerzę. Nasi kochani gospodarze, gdy się dowiedzieli, że chcielibyśmy ten niezwykły czas przeżyć wśród nich przyjęli to z radością i prześcigali się w propozycjach, jak to urządzić. Ponieważ cały nasz oddział składał się z tzw. ,,ludzi spalonych"  jasnym było, że wszystkich należało potraktować, jak jedną polską rodzinę. My Polacy  wówczas byliśmy jakby wysepką, oazą, otoczoną przez wrogi żywioł. Razem z gospodarzami ułożyliśmy Wigilijne menu. Z wielką radością dowiedzieliśmy się, że nie zabraknie ryby, kapusty z grzybami, klusek z makiem, kompotu z suszonych owoców. - My tułacze nawet nie marzyliśmy, że spożyjemy tak bogatą Wieczerzę Wigilijną wśród ludzi, którzy dla nas byli jak najbliższa rodzina. Do pomocy przydzieliłem odpowiednią ilość ludzi. 

Z utęsknieniem czekaliśmy ukazania się pierwszej gwiazdki na mroźnym wieczornym niebie...jak przed wojną w domu... Zabłysła ... niezależnie od biegu historii... niezależnie od tej masy nienawiści jaka osiadła w secach ludzkich... niezależnie od niewyobrażalnego ogromu ludzkich cierpień... 

Wzruszeni zgromadzili się wszyscy w najobszerniejszej izbie. Zasiedliśmy do stołu. Krótko zabrał głos gospodarz z żoną życząc nam i sobie by ta Wigilia była ostatnią w czas wojny. I ja zabrałem głos niejako z urzędu. Do życzeń dołożyłem by następna była już w wolnej Polsce.  Życzyłem przetrwania okupacji i szczęśliwego spotkania się z naszymi rodzinami. Większość z obecnych płakała, gdyż nie mieli już rodzin lub były zdziesiątkowane a domy spalone.  Przypomniały mi się słowa poety: ,,...A ojcem jest mu Niebios Pan, a matką  Ziemia miła, - Co go zbożami swoich pól, jak mlekiem wykarmiła... - A domem jest mu cały świat! - Bez granic i bez końca...!!"  Rzeczywiście domem nam był cały świat, szczególnie dla nas Polaków. Ojciec mój i brat najmłodszy są więźniami Oświęcimia i czy żyją jeszcze...?...!! Gdzie w tej chwili są moi pozostali trzej bracia i siostra ...?..!! Przy czyim stole spędzają Wigilię, owe święto rodziny polskiej?!  Kto otrze łzy mojej biednej, samotnej matce, która spędza tę Świętą Noc gdzieś przy gościnnym polskim stole nie wiedząc nic o losie swoich synów i córki...?...!!

    Pod koniec tej niezwykłej partyzanckiej Wigilii ktoś zaintonował kolędę ,,Bóg się rodzi..." - tak, lecz w jakich okolicznościach... Wszyscy myśleliśmy w tym momencie - oby nigdy więcej w takich jak te...

Fragmenty wspomnień majora Mariana Kozłowskiego o Wigilii 1943 roku. Ich autor   urodził się w 1915 roku w Siemieniu k. Łomży. Uczeń łomżyńskich szkół i student "kuźni dyplomatów" na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Żołnierz września1939, aw konspiracji Związku Walki Zbrojnej i Narodowych Sił Zbrojnych. Po wojnie aresztowany, represjonowany. Zmarł w 1986 roku.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Gość 23.12.2014 18:13
Łomża zawsze Wierna.
Reklama