ŁKS znowu bez zwycięstwa

Mimo dużej przewagi w posiadaniu piłki i sytuacjach stworzonych pod bramką rywali piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 tylko zremisowali w meczu 17. kolejki III ligi z Warmią Grajewo 1:1.

Po ostatnim, wysoko przegranym meczu z Sokołem Ostróda łomżanie bardzo chcieli zrehabilitować się i dopisać do skromnego dorobku komplet punktów. Po niemrawym początku spotkania, w 20. minucie udało im się wyjść na prowadzenie. Z rzutu wolnego dokładnym dośrodkowaniem popisał się Robert Speichler, a bramkarza Warmii, Krzysztofa Gieniusza strzałem głową pokonał jeden z najniższych graczy na boisku, Rafał Maćkowski. Zdobyty gol wprowadził nieco rozluźnienia w szeregach gospodarzy, przez co grajewianie mogli bardzo szybko wyrównać. Doświadczony pomocnik, Marcin Strzeliński po minięciu dwóch obrońców uderzył jednak zbyt lekko i Artur Jędraszczak bez większych kłopotów złapał piłkę.

Po około 25 minutach gry doszło do nieoczekiwanego wygaszenia się części świateł i prowadzący zawody sędzia Wojciech Pawlicz zdecydował się na ich przerwanie. Na szczęście już po niespełna dwudziestu minutach udało się ponownie uruchomić wszystkie reflektory i mecz mógł zostać bez przeszkód wznowiony. Przerwa lepiej podziała na przyjezdnych, którzy zaczęli grać nieco odważniej. Do końca pierwszej połowy jednak żadnej z drużyn nie udało się już zmienić wyniku.

Większe emocje miały miejsce po zmianie stron. Najpierw dwie znakomite okazje stworzyli sobie ełkaesiacy. W 51. minucie fatalnie w polu karnym gości zachował się Mateusz Laskowski, który nie potrafił wykończyć bardzo dobrej akcji zespołowej. Chwilę później po podaniu Marcina Malinowskiego sam na sam z Gieniuszem znalazł się Przemysław Olesiński. Napastnik ŁKS-u będąc kilka metrów przed bramką uderzył mocno, ale trafił w poprzeczkę! Niestety niewykorzystane sytuacje bardzo szybko się zemściły. Już w 55. minucie Piotr Chyliński pokonał Artura Jędraszczaka celnym uderzeniem kończąc ponad 20-metrowy rajd prawą stroną boiska. Po wyrównaniu grajewianie wyglądali jakby taki wynik ich satysfakcjonował i do końca meczu skupili się praktycznie tylko na obronie. Gospodarze natomiast za wszelką cenę próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Golkipera Warmii próbowali zaskoczyć bardzo aktywny tego dnia Maćkowski oraz Speichler, Tercjak i Maciej Malinowski, jednak żadnemu z nich ta sztuka się nie udała. Ostatecznie mimo zdecydowanej przewagi w posiadaniu piłki, strzałach, stałych fragmentach nie udało się biało-czerwonym odnieść zwycięstwa.

- Zagraliśmy beznadziejny mecz. Pod każdym względem. Nie wychodziło nic z tego, nad czym pracujemy. Przykro, bo progres w grze miał być, ale go nie ma. Gdyby 20% z treningów przenieść tutaj, to zupełnie inaczej by to wyglądało. I w tabeli, i w grze – mówił po meczu trener miejscowych, Krzysztof Przytuła - Czeka nas naprawdę bardzo dużo pracy, mnóstwo pracy, ale trzeba zacząć od głów, a dopiero później się skupić na tym co jest na boisku. Przykro, ale nie zasłużyliśmy na zwycięstwo.

Punkt zdobyty z Warmią pozwolił utrzymać 14. miejsce w tabeli. Kolejnym rywalem łomżan będzie najsłabsza ekipa ligi, Granica Kętrzyn. Spotkanie odbędzie się w najbliższą sobotę, 23 listopada o godz. 13:00 w Łomży.