Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Wywiad z trenerem Sławomirem Stanisławskim

O zmaganiach w Centralnej Lidze Juniorów a także planach na kolejny sezon rozmawialiśmy z trenerem drużyny juniorów starszych ŁKS-u Łomża, Sławomirem Stanisławskim. W tym numerze część pierwsza wywiadu, w kolejnym ciąg dalszy.
Wywiad z trenerem Sławomirem Stanisławskim

Postawiłem na wychowanków, bo na to zasługiwali

Tygodnik Narew: Zakończony niedawno sezon był dla prowadzonego przez Pana zespołu juniora starszego nowym doświadczeniem. Po raz pierwszy mogliście rywalizować z drużynami prezentującymi zdecydowaie wyższy poziom niż rywale w rozgrywkach wojewódzkich. Jak oceniłby Pan występy w Lidze Makroregionalnej pod względem sportowym?


Sławomir Stanisławski: Zawsze powtarzałem swoim zawodnikom, że granie w lidze wojewódzkiej nie jest w żadnym stopniu odzwierciedleniem ich możliwości. Wysokie wygrane z większością zespołów oraz jeden mecz z Jagiellonią, który był dla nas meczem sezonu, nie mogły pokazać w pełni tego co potrafimy. Dopiero będąc w gronie takich zespołów, z jakimi graliśmy na wiosnę, jesteśmy w stanie ocenić swoje umiejętności i to, na jakim poziomie jesteśmy piłkarsko. Jak dla mnie decyzja PZPN-u o reorganizacji rozgrywek młodzieżowych to strzał w dziesiątkę. Te czternaście meczów, które rozegraliśmy to była doskonała lekcja futbolu. Wszystko było dla nas pozytywem - dobre boiska, przeciwnicy, atmosfera, walka przez 90 minut. Będąc na meczu z Legią mogliśmy też podpatrzeć trening pierwszego zespołu mistrza Polski. To są bezcenne doświadczenia. Jedyne, o co ktoś mógłby mieć do nas pretensje to wyniki. Przed sezonem obawiałem się, że jedynym przeciwnikiem, z którym będziemy w stanie powalczyć będzie Sokół Ostróda. Myślałem sobie, że jak jeszcze przegramy w Ostródzie to przyjdzie nam czekać na jeden mecz w Łomży, żeby chociaż zdobyć ten jeden punkt. Takie były moje minimalne założenia. Wierzyłem natomiast, że do każdego meczu podejdziemy z walką i zaangażowaniem. I można powiedzieć, że w całym sezonie to było. Obawiałem się też wysokich porażek, ale tylko dwa takie mecze nam się przytrafiły, więc nie było źle.

Przez całą rundę graliście w miarę równo, ale kilka meczów odstawało poziomem od reszty. Który oceniłby Pan jako ten najsłabszy, a który jako najlepszy?

Na pewno bardzo słabo zagraliśmy w meczu rozegranym w Sokółce z białostocką Jagiellonią. Rywal tego dnia prezentował się naprawdę słabo, grał chaotycznie. I najgorsze było w tym wszystkim to, że my też dostosowaliśmy się do tego poziomu. Ogólnie cały mecz był byle jaki, nic się w nim nie działo, a mimo to i tak przegraliśmy. Natomiast jeśli chodzi o te dobre występy, to było ich kilka. Przyjemnie było stać z boku i patrzeć na to, co się dzieje na boisku choćby w zremisowanym 1:1 meczu w Łodzi z miejscowym ŁKS-em. Tak dużo życzliwych słów od kibiców i działaczy drużyny przeciwnej jak w tamtym spotkaniu chyba nie słyszałem w całej swojej pracy trenerskiej. To bardzo miłe.

Czego brakuje Pańskiemu zespołowi i piłkarzom do tego, żeby skutecznie rywalizować z takimi zespołami jak choćby Legia czy Stomil?

Przede wszystkim ogrania na wysokim poziomie. Po meczu w Łomży z Legią trener rywali powiedział wprost, że broniliśmy się mądrze, dobrze. To nie było chaotyczne wybijanie piłki i nie ma się czym przejmować. I zaraz dodał, że po powrocie do Warszawy jadą na na 4 dni do Holandii na turniej międzynarodowy i uważa, że też tak będą sie bronić jak my dzisiaj.

Ważną kwestią jest również to, że najmocniejsze drużyny mają te kluby, które korzystają nie tylko ze swojej pracy. Wiadomo, że na hasło Legia zawodnicy sami się zgłaszają, Stomil korzysta z zasobów całego województwa warmińsko-mazurskiego, Jagiellonia też ma duży wybór, bo jest najbardziej znaną marką w regionie, więc uważam, że nie można ŁKS-u porównywać do nich. My tymi samymi zawodnikami walczyliśmy i graliśmy w tej lidze. Nie było żadnych wzmocnień, żeby wygrać z tymi najlepszymi. Postawiłem sobie za cel, żeby sprawdzić naszych wychowanków, bo na taką szansę zasługiwali. W nadchodzącym sezonie możemy mieć zespół słabszy, a te największe marki na pewno słabszych drużyn mieć nie będą. Zawsze będziemy trochę niżej jeśli chodzi o możliwości kadrowe, bo myślę, że te umiejętności piłkarskie będą u naszych zawodników powoli zwyżkować.

 

Czy widzi Pan kogoś w swoim zespole, kto mógłby poradzić sobie w tych mocniejszych drużynach?

 

Dwa lata temu powiedziałem do swoich zawodników na jednym z obozów, że jeśli uważają, że trenuję ich tylko po to, żeby grali w okręgówce czy IV lidze to mogą odejść. Już wtedy byli na to gotowi. Dlatego wpajam im cały czas, żeby dążyli do tego, żeby walczyć o grę w jak najwyższej lidze. Jednak patrząc na składy takich zespłów jak Legia czy Jagiellonia, gdzie na kluczowych pozycjach grają reprezentnci Polski, a także to, że kilku naszych zawodników było w przeszłości na konsultacjach kadry to jeszcze trochę im brakuje i byłoby im bardzo trudno wywalczyć sobie miejsce w składzie tych mocnych klubów.

 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama