Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Nieudany tydzień Wałkuskich

Aż trzy mecze w Ekstraklasie rozegrały w ostatnich dniach tenisiski stołowe AZS-u PWSIP Wałkuscy Łomża. Niestety wszystkie zakończyły się ich porażkami mimo, że w dwóch z nich podopieczne Wacława Tarnackiego były stawiane w roli faworytów.
Nieudany tydzień Wałkuskich

Aż trzy mecze w Ekstraklasie rozegrały w ostatnich dniach tenisiski stołowe AZS-u PWSIP Wałkuscy Łomża. Niestety wszystkie zakończyły się ich porażkami mimo, że w dwóch z nich podopieczne Wacława Tarnackiego były stawiane w roli faworytów.

Do ligowego "maratonu" łomżanki przystąpiły bez kontuzjowanej Magdaleny Sikorskiej – Bez niej nasz zespół jest nierówny. Zastępujące Magdę Weronika Łuba czy Edyta Szabłowska nie mają dużego doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej i tu mamy kłopot – mówił szkoleniowiec AZS-u. Jednak nawet przy takim osłabieniu akademiczki były faworytem starcia z jedną z dwóch najsłabszych ekip ligi, Stellą Gniezno. Rozegrane w miniony wtorek w Łomży spotkanie rozpoczęło się od planowego zwycięstwa Chinki Rui Fang Dong z Emilią Kijok. W kolejnych gra było już niestety tylko gorzej. Ren Bingran uległa w pięciu setach Roksanie Załomskiej, Weronika Łuba nie sprostała Paulinie Nowackiej, a w swojej drugiej grze Fang nieco nieoczekiwanie przegrała z Załomską - Myślałem, że wygramy to spotkanie, zakładając, że albo Fang albo Ren wygrają z Załomską. Niestety się nie udało, a brak Magdy był dzisiaj bardzo widoczny - ocenił trener AZS-u.

Drugim przeciwnikiem "Wałkuskich" był zespół GLKS-u Nadarzyn, który przed tym meczem plasował się w czołówce ligi. Mimo porażki 0:3 łomżanki zaprezentowały się w tym spotkaniu z dobrej strony. Fang dopiero w tie breaku przegrała z Yi Bin Shen, a Ren długo stawiała opór reprezentantce Polski, Antoninie Szymańskiej ulegając ostatecznie 1:3. Miłą niespodziankę sprawiła Szabłowska, która długo prowadziła wyrównaną grę z utytułowaną kadrowiczką, Klaudią Kusińską. Niestety trenująca na co dzień w akademii tenisa Mistrza Świata Wernera Schlagera zawodniczka GLKS-u w końcu opanowała sytuację i wygrała 3:1 – To był wyrównany mecz, w którym przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać jedną czy dwie gry – mówił po meczu Tarnacki – Teraz już jednak skupiamy się na bardzo ważnym dla nas pojedynku z zespołem z Wrocławia.

Początek starcia z AZS-em UE był dla łomżanek bardzo udany. W pierwszej grze Fang bez większych kłopotów wygrała z Natalią Bajor 3:1. Jako drugie do stołu podeszły Ren oraz nowa zawodniczka gości, Chinka Ya Ning Geng. Lepiej w mecz weszła Żanka, która w dwóch pierwszych setach nie dała szans rywalce, a w trzecim doprowadziła do wyniku 10:9. Niestety nie wykorzystała meczbola i od tego momentu jej gra "zacięła się". Pingpongistka gości z każdą kolejną piłką rozkręcała się i w efekcie zwyciężyła 3:2. Przy wyniku 1:1 do stołu podeszły Łuba oraz kapitan gości, Daria Łuczakowska. Zdecydowanie bardziej doświadczona zawodniczka przyjezdych w trzech krótkich setach poradziła sobie z "Werą". Podobny przebieg miała ostatnia gra w tym spotkaniu. Trochę nieoczekiwanie Fang gładko uległa Geng 0:3 i to goście mogli cieszyć się z wygranej.

- Jakoś nam ostatnio nie idzie. Czy nie potrafimy wygrywać, czy nie mamy szczęścia? A może jedno i drugie? Nie wiem co się dzieje – zastanawia się trener Tarnacki – Mam nadzieję, że szybko do gry wróci Magda Sikorska i w ostatnim meczu pierwszej rundy z AZS-em Częstochowa (Łomża, 19 grudnia, godz. 18:00, hala im. Olimpijczyków Polskich – przyp. red.) powalczymy o korzystny wynik.

(db)

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama