Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Galeria Jurowiecka
Reklama

Nieudany początek AZS-u

Od porażki rozpoczęły drugą rundę sezonu 2015/16 grupy północnej I ligi pingpongistki AZS-u PWSIP Łomża. Podopieczne trenera Wacława Tarnackiego przy własnych stołach nie sprostały ekipie SCKiS Hals Wadawicz Warszawa przegrywając 3:7
Nieudany początek AZS-u

Od porażki rozpoczęły drugą rundę sezonu 2015/16 grupy północnej I ligi pingpongistki AZS-u PWSIP Łomża. Podopieczne trenera Wacława Tarnackiego przy własnych stołach nie sprostały ekipie SCKiS Hals Wadawicz Warszawa przegrywając 3:7

 

Łomżanki przystąpiły do spotkania z trzecią drużyną ligi w najsilniejszym składzie. Po dłuższej nieobecności w kraju do treningów i gry wróciły Weronika Łuba i Karolina Gołąbiewska. Biorąc pod uwagę, że wszystkie zawodniczki AZS-u są zdrowe, szkoleniowiec AZS-u wystawił walki najmocniejsze swoje podopiecze. Na pierwszym stole zagrały legitymujące się najlepszym bilansem meczów Monika Narolewska i Joanna Sokołowska. Jednak to drugi stół robił wrażenie - Monika Żbikowska i wspomniana wcześniej Łuba to zestawienie niezwykle silne patrząc na składy wszystkich ligowych rywali.

Spotkanie rozpoczęło się po myśli miejscowych. Na "jedynce" po zaciętym pojedynku Narolewska ograła 3:2 jedną z czołowych juniorek w kraju, Agatę Zakrzewską, a na drugim stole w takim samym stosunku Żbikowska pokonała Julię Więckowską. Jak się później okazało, były to miłe złego początki. W drugich starciach Sokołowska stawiła opór byłej reprezentantce Polski seniorek, Natalii Bąk, ale ostatecznie przegrała w czterech setach. Niemiłą niespodziankę sprawiła natomiast Łuba ulegając 2:3 Hannie Prusińskiej - W grze Weroniki widać było, że ostatnio nie trenowała regularnie. Straciła swoje atuty, ale przede wszystkim była bardzo niepewna przy stole. Myślę, że gdyby była w normalnej formie, to odniosłaby pewne zwycięstwo - ocenia Tarnacki.

Po pierwszej serii gier pojedynczych był remis i wydawało się, że wyniki pojedynków deblowych będą miały w tym spotkaniu kluczowe znaczenie. I rzeczywiście tak się stało. Niestety obie gry zakończyły się porażkami gospodyń przez co przyjezdne były o krok od zwycięstwa w całym meczu. Para Łuba/Narolewska uległa 1:3 Bąk i Zakrzewskiej, a Żbikowska i Sokołowska uległy również w czterech partiach Prusińskiej i Więckowskiej - Liczyłem, że wygramy przynajmniej jedną grę, ale aż trzy z czterech moich zawodniczek zagrały słabo. Tylko Monika Narolewska była równorzędną rywalką dla tenisistek ze stolicy - podkreśla trener AZS-u.

Po przegranych grach podwójnych z akademiczek jakby uszło powietrze. Na pierwszym stole porażek doznały Narolewska i Sokołowska przegrywając odpowiednio 0:3 i 1:3 z Bąk i Zakrzewską. Na "dwójce" swój mecz wygrała tylko Żbikowska (3:1 z Prusińską). Trener Tarnacki na ostatnią grę zdecydował się zmienić niepewnie grającą Łubę na Karolinę Gołąbiewską. Niestety także i ona pokazała, że ma duże zaległości treningowe i miała niewiele do powiedzenia w pojedynku z zaledwie 14-letnią Więckowską przegrywając 0:3.

- Patrząc na skład rywali, przed meczem liczyłem na remis. Niestety Weronika i Karolina odczuwają jeszcze braki treningowe i nie były dzisiaj w stanie zapewnić nam punktów. Myślę, że jak trochę potrenują to w kolejnych spotkaniach powinno być zdecydowanie lepiej – podsumował mecz Tarnacki.

Po tej porażce akademiczki w dalszym ciągu zajmują 6. miejsce w tabeli, jednak strata do piątego GLKS-u II Nadarzyn wynosi już sześć punktów. Kolejny mecz łomżanki zagrają 6 lutego. W Białymstoku zmierzą się z wiceliderem, miejscowym ATS-em - To bardzo podobny przeciwnik jak ekipa z Warszawy. Również zawodniczki grające na pierwszym stole - Ren Bingran oraz Białorusinka Inna Karahodzina wydają się być poza naszym zasięgiem. Natomiast na drugim stole, na którym występują dziewczyny z Białegostoku powinniśmy walczyć o komplet punktów. Niewiadomą pozostają deble, więc uważam, że remis będzie dobrym wynikiem - zakończył trener Tarnacki.

 

(db)

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama