Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 12 maja 2024 07:46

Zmiennicy jeszcze nie gotowi

Piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 w minioną sobotę rozegrali aż dwa mecze sparingowe. Pierwsza drużyna ŁKS-u pewnie pokonała Płomień Ełk 4:2, natomiast drugi zespół uległ Dębowi Dąbrowa Białostocka 1:4.
Zmiennicy jeszcze nie gotowi
Piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 w minioną sobotę rozegrali aż dwa mecze sparingowe. Pierwsza drużyna ŁKS-u pewnie pokonała Płomień Ełk 4:2, natomiast drugi zespół uległ Dębowi Dąbrowa Białostocka 1:4.

Przy ustalaniu składu na mecz z trzecią drużyną IV ligi grupy warmińsko-mazurskiej trenerzy Marcin Mroczkowski i Jacek Lis mieli po raz kolejny duże problemy. Tarnowski, Rydzewski, Drągowski, Adamski, Mleczek - to lista podstawowych graczy, którzy z różnych przyczyn nie mogli wziąć udziału w spotkaniu z Promieniem. W związku z tym swoje szanse otrzymali młodzi Bartosz Pyko i Maciej Malinowski oraz doświadczony gracz drugiego zespołu, Marcin Sawko. Po raz pierwszy podczas tych przygotowań szkoleniowcy ŁKS-u zdecydowali się na wariant z dwoma napastnikami – obok Mateusza Laskowskiego wystąpił Jakub Ambrożewicz. I trzeba przyznać, że zdał on egzamin, bowiem ten pierwszy dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a drugi zaliczył asystę. Pozostałe dwie bramki dla naszego zespołu zdobył będący w ostatnio dobrej dyspozycji Patryk Szymański. Goście zdołali pod koniec meczu zmniejszyć rozmiary porażki. Po dwóch błędach łomżyńskiej defensywy Rafał Niedźwiecki i Aleksander Popławski ustalili wynik na 4:2 dla ŁKS-u - Nieźle to wyglądało, ale momentami za łatwo oddajemy przeciwnikom piłkę. Za mało jest przytrzymania piłki i spokoju w jej rozgrywaniu. Momentami nie najlepiej funkcjonował środek pola. No i mam duże pretensje o stracone bramki. Szczególnie do drugiej, przy której gola głową zdobył najniższy zawodnik na boisku - mówi Mroczkowski – Ogólnie zespół Płomienia postawił nam trudne warunki. Widać już w jego grze „rękę” nowego szkoleniowca, Przemysława Kołłątaja.

 

Tuż po zakończeniu meczu ŁKS – Płomień, rozegrano drugie zaplanowane na ten dzień spotkanie. Według zamysłu trenerów łomżyńskiego klubu, szansę na pokazanie swoich umiejętności mieli w nim otrzymać gracze aspirujący do gry w III-ligowej drużynie, a trenujący na co dzień w drugim zespole. Niestety jej nie wykorzystali, bo... nie przyszli. Z piłkarzy byłej Perspektywy obecny był tylko Radosław Kowalczyk, a zespół juniorów starszych reprezentowali Matlak, Poteraj, Mateusz i Łukasz Remes, Świecki i Chrostowski. „Uzupełnienie” składu stanowili gracze pierwszej drużyny. W tak eksperymentalnym zestawieniu łomżanie nie mieli większych szans na skuteczną walkę z ekipą Dębu ulegając 1:4. Jedyną bramkę dla ŁKS-u zdobył wracający do Łomży Marcin Gałązka.

- Nie chcę komentować całej tej sytuacji z zawodnikami drugiego zespołu. Co do samego meczu, to rywal był zdecydowanie lepszy. Nasi chłopcy muszą zrozumieć, że w piłce na nieco wyższym poziomie nie ma czasu na długie holowanie piłki czy ciągłe wdawanie się w dryblingi. Na pewno większość grających tu chłopaków musi jeszcze nabrać doświadczenia i zmienić niektóre swoje nawyki, żeby grać na poziomie przynajmniej III ligi - ocenił zdenerwowany szkoleniowiec łomżyńskiej ekipy.

 

We wtorek, 21 lutego, o godz 19:30 trener ŁKS II Perspektywy Sławomir Stanisławski zaplanował kolejny sparing podczas tych przygotowań. Na boisku w Łomży jego podopieczni zmierzą się z A-klasowym KS Śniadowo. Pierwszy zespół ŁKS-u następny sparing zagra dopiero w piątek o godz. 16:00. Wtedy to, również na swoim boisku, zmierzy się z II-ligowymi Wigrami Suwałki.

(db)

 


Podziel się
Oceń

Komentarze