Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 28 kwietnia 2024 20:11
Reklama
News will be here

Łomża, Długa 12. Dziedziniec mistrzów

Metalową konstrukcję wystarczy lekko pchnąć. Ciche kliknięcie i brama otwiera się na oścież. Na podwórku starej śródmiejskiej kamienicy - rzecz oczywista - spodziewamy się niezwykłości. Łomża, ulica Długa 12 pod tym względem nie rozczarowuje.
Łomża, Długa 12. Dziedziniec mistrzów

Nóżki, podbródki do skrzypiec  i altówek, ministroiki do skrzypiec i wiolonczel  - to zasadnicza część codziennej pracy Andrzeja Sokołowskiego. Można te muzyczne akcesoria bliżej poznać na stronie www.aslom.pl. Ale nie tylko  dlatego jest "Mistrzem". Właśnie przyniósł do warsztatu drewniane drzwiczki ściennego zegara. Pracuje nad nim w wolnych chwilach. Inne wolne chwile zajmują mu rowery. A jak jeszcze wystarczy czasu to np. renowacja mebli.

- To już tylko sporadycznie. Głównie  - można powiedzieć - usługi ślusarskie, naprawa sprzętu  - mówi.  Czy wszystko potrafi naprawić?

- Jak wiedzę mam, to naprawię, a jak wiedzy nie mam, to kombinuję żeby naprawić  To przecież wszystko ludzie zrobili, to ludzie mogą też naprawić - dodaje Andrzej Sokołowski.

***

Tadeusz Zaremba:

- Budynek przy Długiej 12 ma ciekawą, choć nie do końca jeszcze rozpoznaną historię. Pojawia się na planach miasta w latach 20 - 30 XIX wieku. W czasach gubernialnych pewnie służył jakiemuś ważnemu urzędnikowi, a może kupcowi. Gdy powróciła tu Polska, zawsze w tej kamienicy łączone były funkcje mieszkalne i gospodarcze. Nawet po drugiej wojnie, choćby w spożywczym sklepie  "pani Józi". Teraz też mamy od frontu piękne lokale handlowe i usługowe, ale chciałem, żeby były tu jeszcze inicjatywy wnoszące nową jakość.

***

- Mam dla was fajne miejsce - powiedział kilka lat temu pan Tadeusz Zaremba. Zaprowadził mnie na podwórze kamienicy. A tam rudera z klepiskiem, bez światła! A teraz to jest naprawdę fajne miejsce! Zrobił je dla nas - wspomina z uśmiechem Piotr Arasimowicz. To kolejny przy Długiej 12 "Mistrz" o niezwykłej wiedzy i rękach. Założyciel Centrum Osteopatii i Fizjoterapii "Medicor".

- "Medicor" to znaczy uzdrowiciel. W dosyć powszechnej w Łomży i okolicach opinii jesteśmy masażystami. Coś boli, rozmasują i wszystko w porządku. Owszem, mamy w ofercie masaże, np. relaksacyjne, ale masażystami nie jesteśmy. Ciało ludzkie to system powiązań i my jako fizjoterapeuci dbamy, żeby w całym organizmie panowała harmonia.  Jestem także na finiszu studiów, dzięki którym będę pierwszym w chyba w regionie osteopatą. I proszę nie kojarzyć tego z osteoporozą. To cała nauka i filozofia postępowania z ciałem pacjenta - wyjaśnia  Piotr Arasimowicz.




Podziel się
Oceń

Komentarze