Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 18:32
Reklama
Reklama

Nauczycielski protest ogarnął Łomżę

Większość przedszkoli, wszystkie szkoły podstawowe, prawie wszystkie szkoły średnie (z wyjątkiem Zespołu Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących nr 7, w którym referendum nie dało wiążących wyników orz Szkół Katolickich), inne placówki oświatowe. Edukacja bardzo zwolniła w Łomży w poniedziałek 8 kwietnia swoje normalne obroty. Podobnie zresztą jak w kraju.
Nauczycielski protest ogarnął Łomżę

Autor: MG

Jak szacuje Aleutyna Kołos, przewodnicząca struktur Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łomży i powiecie łomżyńskim, strajk objął w tym regionie blisko 40 placówek, a czynnie bierze w nim udział przeszło 700 nauczycieli. To w niektórych przypadkach 80 – 90 procent całej kadry placówki. W mieście zasięg strajku jest zdecydowanie większy niż w miejscowościach gminnych, ale podobno i tam przybywa placówek, które zamierzają się dołączyć. A w niektórych z kolei ogłaszane były rezygnacje z protestu.    

- Bardzo gorący i pracowity dzień – mówi przewodnicząca ZNP. - Jestem bardzo wdzięczna rodzicom, których ogromna większość zatrzymała dzieci w domach. Nie mamy dokładnych danych, ale do niektórych nie przyszli chyba żadni uczniowie. Dziękuję za zrozumienie naszej determinacji.

Jak dodaje Aleutyna Kołos, protest nie zna „granic związkowych” - biorą w nim udział nauczyciele zrzeszeni w ZNP, ale także z „Solidarności” i nie mający żadnej przynależności związkowej. Ma też różne formy. Np. w Zespole Szkół Specjalnych ze względu na specyfikę placówki, pedagodzy zaakcentowali mocniej protest tylko pierwszego dnia, a postanowili wrócić do normalnych zajęć już od wtorku, ale nadal solidaryzując się z kolegami.

„Sytuacja jest opanowana” - to określenie, którego często używał tego dnia Andrzej Stypułkowski, zastępca prezydenta Łomży, w którego zakresie odpowiedzialności znajdują się sprawy oświaty. Jak wylicza, strajku nie prowadzą przedszkola nr 4, 5 i 10, ale w pozostałych jednostkach tego szczebla edukacji sytuacja jest także „opanowana”, czyli zapewniona została opieka dla nielicznych dzieci, których rodzice jednak przyprowadzili maluchy.

W Szkole Podstawowej nr 4 dzieci akurat i tak miały w poniedziałek rekolekcje wielkopostne, a zatem spędzały czas poza placówką, pod opieką pedagogów.

- Dyrektorzy potwierdzają, że frekwencja jest znacznie mniejsza niż w „normalnych” dniach. Mam nadzieję, że strajk się nie przedłuży, ale zwróciliśmy się do naszych placówek kultury o przygotowanie w tym okresie rozszerzonej oferty zajęć – mówi Andrzej Stypułkowski.

Zresztą już wcześniej władze Łomży rozważały z dyrektorami szkół i przedszkoli różne warianty rozwoju sytuacji. Raczej nie powinno być problemów z zapewnieniem dzieciom opieki, a przede wszystkim  przeprowadzeniem w odpowiedni sposób zaplanowanych na ten tydzień egzaminów gimnazjalnych.

- My jesteśmy gotowi do dalszych rozmów, rząd też deklaruje gotowość, chociaż trudno zrozumieć, gdy przedstawiciele władz przychodzą na rozmowy z propozycją podnoszenia pensum, co faktycznie oznaczałoby obniżenie rzeczywistych płac, a przede wszystkim ogromne kłopoty nauczycieli, którzy już teraz muszą „sztukować” wymiar godzin w kilku placówkach – mówi Aleutyna Kołos.

Nauczycielski strajk z postulatami znaczącej poprawy zarobków został ogłoszony bezterminowo. Dlatego bez rozmów na szczeblu rządowym trudno spodziewać się jego zakończenia.

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

pro publico bono 09.04.2019 09:42
ZLIKWIDOWANIE małych Gmin dostarczy tyle pieniędzy że będzie i na oświatę i na drogi i DARMOWĄ komunikację i na DARMOWĄ stomatologię ! - np takie Gminy jak Mały Płock czy Zbójna mają pieniądze tylko na wypłaty dla pracowników Urzędu Gminy i Szkół , a drogi wyglądają jak w Bangladeszu ! zacznijmy od używania mózgu - mózg znajduje się powyżej przełyku , to po primo ... Polska nie ma pieniędzy na ważne działania np na takie jak : oświata , służba zdrowia , czy choćby budowę rurociągu z gazem ... ... a pieniędzy nie ma i nie będzie bo są MARNOTRAWIONE na wszelakie POPLECZNICTWO polityczne i rozbudowaną administrację Samorządową do gigantycznych rozmiarów ZLIKWIDOWAĆ połowę Gmin i będą pieniądze na zadania PUBLICZNE , starostwa też można było zlikwidować dawno temu ale układ polityczny nie pozwalał Urzędy Gmin dzisiaj wykonują głównie zadania Statutowe ,liczba petentów jest symboliczna : - podatki płaci się przez internet - wnioski składa się przez internet - Sesje Rady Gmin są transmitowane w internecie - liczbę petentów w Gminie można policzyć na palcach rąk - max odległość po zlikwidowaniu połowy Gmin nie byłaby większa niż 20 km - gdyby ktoś potrzebował dojechać np z 1 X w roku to by mógł np skorzystać z DARMOWEJ Gminnej komunikacji proponuję REFERENDA o likwidację małych niewydolnych Gmin , bo wójtowie to sami tego nie zrobią !
Jerzy Wnorowski 09.04.2019 08:11
Mści się negatywny nabór do zawodu nauczycielskiego i brak dekomunizacji tego zawodu !!
Reklama