Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here

Niezwykłe opowieści łomżyńskiego cmentarza

Sławomir Zgrzywa ma nadzieję, że jeszcze przed końcem tego roku będzie można wybrać na zabytkowy cmentarz przy ul. Kopernika w Łomży i być lepiej przygotowanym na spotkania z opowieściami, jakie kryją się za każdym nazwiskiem na grobowych płytach i pomnikach. Dobiega końca ogromna praca, której efektem będzie m. in. książkowy przewodnik wskazujący kilkadziesiąt szczególnie znaczących dla miasta i Ziemi Łomżyńskiej miejsc nekropolii, której początki datowane są na 1801 rok.
Niezwykłe opowieści łomżyńskiego cmentarza

Tajemnice

Realizacja programu oznaczała skrupulatną "inwentaryzację" praktycznie każdego z cmentarnych obiektów. Nawet te najbardziej - teoretycznie - znane i opisywane potrafiły przynieść zaskoczenia.   

Wyruszamy zatem ze współautorem przewodnika na króciutki na razie spacer cmentarnymi alejkami.

-  Mogę uchylić rąbka tajemnicy, jakie ustalenia przyniosło dokładniejsze przebadanie Kaplicy Śmiarowskich. Wiadomo, że powstała w 1838 roku jako miejsce pochowania szczątków pierwszej żony Mateusza Śmiarowskiego i ich zmarłych bardzo młodo dzieci. Udało mi się dotrzeć do aktu bezpłatnego przekazania w 1839 roku  kaplicy przez fundatora biskupowi sejneńskiemu, a w praktyce jedynej w Łomży parafii katolickiej. Warunkiem było jedynie to, że będą  się tam odbywać pogrzeby rodzinne. Ciekaw jestem czy nawet bliżej zainteresowani historią wiedzą ile osób jest w niej pochowanych? Okazało się, że w podziemnych kryptach spoczywa tu co najmniej 25 Śmiarowskich i ich powinowatych , bo np. także rodzina drugiej żony Mateusza, Leokadii z Trojanowskich. Ciekawostką jest fakt, że  wśród pochowanych w kryptach  kaplicy jest Eugenia z Kolendów Śmiarowska i jej mąż Józefat Śmiarowski (syn Mateusza i brat słynnego adwokata Mariana), choć ich pomnik znajduje się także kilka metrów od kaplicy. To, zdaje się, była konsekwencja  mezaliansu  członka znanego rodu, ale widocznie z czasem doszło do jakiegoś rodzinnego pojednania i Eugenia oraz Józefat mogli w końcu spocząć wśród  pozostałych krewnych. Jest to zatem dość unikalny przypadek dwóch pomników tych samych osób na tym samym cmentarzu. Zapewne mogły tę zagadkę wyjaśnić dalsze badania - opowiada historyk

Kaplica Śmiarowskich to jeden z najbardziej charakterystycznych dla nekropolii obiektów. Także jednak zupełnie niepozorne nagrobki skrywają często historię niezwykłych osób. Zasłużonych nie tylko dla Łomży. W centralnym miejscu, blisko głównej bramy  znajduje się np. grób Władysława Kalinowskiego.

- Mało kto wie, kim był. Urodził się w Wilnie. Z zawodu był organistą, który dzięki talentowi dostrzeżonemu w jednej z parafii i wsparciu księdza Tadeusza Makarewicza, mógł  ukończyć muzyczne  studia w Niemczech. Pracował w  Wilnie u boku biskupa Romualda Jałbrzykowskiego  i razem z nim, po drugiej wojnie światowej, przyjechał do Białegostoku. Biskup łomżyński Czesław Falkowski, czyli były rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, ściągnął znanego sobie muzyka do Łomży. Władysław Kalinowski tu spędził kilka ostatnich lat życia, organizował koncerty, pracował z chórem katedralnym, starał się o utworzenie szkoły dla organistów. Postać zupełnie nieznana, a może wato byłoby, aby jego pamięci został  poświęcony któryś z koncertów festiwalu  Sacrum et Musica. Może z jego kompozycjami organowymi lub przynajmniej utworami, które często wykonywał - istnieje ich spis.    




Podziel się
Oceń

Komentarze