Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here

Moja przygoda z pewnym akordeonem

Od kilku lat przymierzałam się do opisania historii naszej rodziny, by ocalić od zapomnienia fakty i wydarzenia. By młode pokolenie pamiętało o nas, gdy nas zabraknie. Szczególnie chciałam zwrócić uwagę na akordeon, który odegrał wielką rolę w życiu trzech pokoleń Witkowskich. Historię opisałam. W roku 2018 zgłosiłam pracę na konkurs literacki dla seniorów Srebro Nie Złoto pod tytułem ,,Moja przygoda z pewnym akordeonem”. Otrzymałam II miejsce.
Moja przygoda z pewnym akordeonem

Autor: Henryk Witkowski, archiwum prywatne

 

Część VI -  Spotkania z akordeonem po latach

W maju 2014 roku byłam w Muzeum Północno – Mazowieckim i przez przypadek dowiedziałam się, że akordeon jest w dziale historycznym. Poprosiłam, aby pozwolono mi go zobaczyć ( muzeum było w tym dniu zamknięte dla zwiedzających). Zobaczyłam, a nawet pozwolono mi na nim zagrać – wyjęto go specjalnie z gabloty, w której jest przechowywany. Byłam mile zaskoczona i wzruszona, nawet łezkę uroniłam. Akordeon jest w bardzo dobrym stanie: ma uzupełnioną klawiaturę, wymontowany mikrofon, nowy miech, jest nastrojony, ma głos jak dawniej. Wygląda pięknie, nie widać, że tyle przeszedł przez te wszystkie lata. Oczywiście nie ma tej pięknej, błyszczącej galeryjki, którą pamiętam z dzieciństwa ale ma „duszę”, która wypływa z głębi dźwiękami gdy na nim gram. 

Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale tak się dla mnie szczęśliwie składa, że moje kontakty z akordeonem są coraz częstsze. W sierpniu 2017 roku grałam na nim na imprezie plenerowej z okazji Święta Wojska Polskiego pt.”Wojsko Na Swojsko” na placu przy łomżyńskich koszarach. W listopadzie tegoż roku byłam zaproszona do Zespołu Szkół Powiatowych w miejscowości Łyse na uroczystość pt.”Kurpie dla Niepodległości”, gdzie opowiadałam historię  akordeonu, grałam pieśni legionowe i żołnierskie. Akordeon był wypożyczony na tę okazję z muzeum. Byłam honorowym gościem jako córka żołnierza 33 pp. Szkoła stara się o nadanie imienia 33 Pułku Piechoty w Łomży. Dnia 6 kwietnia 2018 nagrywałam audycję dla Radia Białystok, w sali muzealnej, a 4 maja odbyła się promocja książki autorstwa Doroty Sokołowskiej i Grzegorza Maculewicza pt.”Sekrety Łomży i Ostrołęki”. W książce tej była krótka wzmianka o akordeonie, dlatego autorzy poprosili, aby dla uświetnienia spotkania obecni mogli usłyszeć głos akordeonu. Ja na spotkanie zaprosiłam swój zespół artystyczny seniorów „Maryna” i wspólnie z  publicznością, przy akompaniamencie „eksponatu historycznego” śpiewaliśmy pieśni żołnierskie i legionowe. Obecni byli zachwyceni kondycją 83 – letniego „staruszka”.

29 czerwca 2018 roku odwiedzili mnie studenci muzykologii z uniwersytetu poznańskiego i wrocławskiego chcąc porozmawiać na temat kultury kurpiowskiej z racji mojej długoletniej pracy z zespołami folklorystycznymi. Akurat w tym dniu miałam próbę z zespołem w Klubie Seniora i zaprosiłam ich. Nagrywali nasz śpiew, uczyli się śpiewać gwarą kurpiowską, a także poznali taniec ”Stara baba” i wspólnie z seniorami  uczyli się tańczyć. To było niezapomniane spotkanie integracyjne dwóch pokoleń, które połączyło wspólne zainteresowanie folklorem.

Na drugi dzień studenci byli umówieni w łomżyńskim muzeum na spotkanie z p. etnograf i ze znawczynią  folkloru – rodowitą Kurpianką. Dowiedziawszy się o akordeonie poprosili mnie czy mogłabym im na nim zagrać. Wyraziłam zgodę pod warunkiem, że porozmawiają z dyrekcją o jego udostępnienie. Byli zachwyceni jego stanem i głosem, z zainteresowaniem słuchali, nagrywali i dopytywali mnie o różne szczegóły. Akordeon jest zdeponowany przez wojsko w muzeum aby umożliwić szerokiemu gronu osób oglądanie go. Jest cennym historycznym i wywołującym emocje eksponatem. W rozmowie z pracownikami dowiedziałam się, że wzbudza ogromne zainteresowanie zwiedzających. Ja jestem jedyną osobą, która ma możliwość  grania na nim. Każdy kontakt jest dla mnie ważnym przeżyciem, który przywołuje wspomnienia z życia mojej rodziny. Witam się z nim jak z bliską mi osobą.

 

Część VII -  Refleksje i zaduma nad minionym czasem

Wychowałam się w bliskości akordeonu od  Marszałka Józefa Piłsudskiego, przy jego boku i dzięki niemu jestem taką osobą a nie inną. Dzięki zauroczeniu w dzieciństwie gram, śpiewam i niosę radość innym. Oczywiście wiele zawdzięczam rodzicom, ale duży wpływ na moje dorosłe życie miał i ma niewątpliwie ten akordeon. Gdyby ojciec nie ocalił go w czasie pożogi wojennej nie byłoby całej tej historii. Gdyby nie on, moi rodzice być może nie poznali by się - mnie by nie było! Gdyby nie on, nie poznałabym na pewno mego męża. Tak można by gdybać...i gdybać. Dlatego czuję do niego wielki sentyment. Dla innych to tylko przedmiot – dla mnie coś, z czym łączy mnie niezwykła więź, której nie da się opisać słowami do końca i dostatecznie wyrazić uczucia. Moja rodzina czuje to samo.

Jestem wdzięczna losowi, że postawił na mojej drodze akordeon od Marszałka Józefa Piłsudskiego, że mogłam czerpać z niego inspiracje na sposób na dorosłe życie, że jestem kim jestem – a jestem niepoprawną optymistką, która kocha muzykę, śpiew, taniec i wszystko co jest z tym związane. Kocham folklor różnych regionów Polski. Staram się dzielić z ludźmi tym co potrafię i sprawiać im radość swoim działaniem. 

Niedawno gdzieś przeczytałam króciutką rymowankę, która mi bardzo się podoba i często ją powtarzam innym, gdy widzę, że coś ich trapi.

„Nie licz lat, niech sobie płyną.

Śmiej się zdrowo, czuj się młodo,

Bowiem życie na wesoło,

Fantastyczną jest przygodą.” i to jest adekwatne do mojego podejścia do życia.

Puenta na koniec mojej historii jest taka, że dzięki akordeonowi od Marszałka Piłsudskiego byłam i jestem wciąż aktywną osobą, pełną optymizmu, robiącą to co kocham i zamierzam to robić jeszcze długo......długo -  dopóki zdrowie pozwoli !  Póki jestem „na chodzie” będę robiła to z wielką pasją, bo chyba to jest moim przeznaczeniem -  może nie chyba, ale na pewno! 

 

Danuta Waśko

 

 

 




Podziel się
Oceń

Komentarze